„Profound Mysteries III” – Royksopp

Dog Triumph, 18 listopada 2022

„Profound Mysteries III” – Royksopp

Czy ja jestem fanem Royksopp? Nic mi o tym nie wiadomo. W takim razie dlaczego kupiłem w ciągu roku ich cztery nowe płyty!? No bo tyle wydali. Najpierw „Lost Tapes” z nagraniami realizowanymi w latach 2019-2021, a następnie trzy części cyklu „Profound Mysteries”, obejmującego w sumie 30 nowych nagrań. Norweski duet ma w sobie coś na tyle ujmującego, że trudno mi odmówić sobie spotkania z ich nową muzyką. Nawet jeśli w obrębie roku zafundowali podobnie brzmiące i pomyślane płyty. Trzecia część jest jednak najbardziej romantyczna i melancholijna. Poza dość dynamicznym „You&Mephoria” (fajny tytuł), rozbudowanym „Feel It” i może „The Night” zrealizowanym z Alison Goldfrapp dźwięki raczej tu płyną, a rytmy pulsują relaksacyjnie. „Stay Awhite” przypomina nagrania Depeche Mode w stylu „Waiting For The Night”, czy „Clean”. Można się przy tej muzyce rozmarzyć, powspominać, przywołać obrazy natury. Duet zrealizował zresztą krótkie filmiki, jako ilustracje do tej płyty. Ta elektronika naprawdę dobrze wchodzi i jest naturalnie przyjemna. Przynajmniej dla kogoś, kto nasłuchał się w młodości Tangerine Dream. Nie brak tu zresztą naprawdę długich kompozycji, jak blisko 10-minutowy „Speed King”, czy niewiele krótszy „Feel It”. „Lights Out” zbudowane jest z delikatnych wokali i pogłosów, niczym Clannad. Choć w nagraniu płyty wzięło udział kilkoro sprawdzonych wokalistów, w klimat płyty dobrze wpasował się też głos członka zespołu. Svein Berge zaistniał u boku Susanne Sundfor w utworze „Stay Awhite”, ale przede wszystkim w „opus magnum” jakim jest tu „Speed King”. Co prawda jego głos w tym nagraniu jest elektronicznie przetworzony, nadając mu kosmicznych cech, jak to bywało w przypadku Air, ale taki tu właśnie pasuje. Jamie Irrepressible w „The Next Day” wypada prawie jak James Blake. Bardziej popowy nastrój ma „Just Wanted To Know” zaśpiewane przez Astrid S (wydany zresztą na singlu). Album zamyka przestrzenny „Like An Old Dog” z wgranymi partiami skrzypiec. Ładny finał, lekko wzruszający. Dlatego, nawet jeśli Royksopp nie zagrał tu niczego specjalnie nowego, trudno odmówić uroku jego nagraniom. A ta trzecia część może nawet najbardziej mnie poruszyła – choć to pewnie kwestia nastroju w danej chwili.

Posłuchaj najnowszej listy przebojów
×