Polowałem na tę płytę przez pół roku. Niby mogłem ją wziąć za 80 zeta, ale terminy realizacji były długie i w końcu doczekałem się ceny z przesyłką poniżej 50 zł. Zespół poznałem podczas OFF Festival, kiedy uznałem Yard Act za największe odkrycie całej edycji. Kwartet z Leeds zaimponował mi lekkością, humorem i porywającą rytmiką. Do tego ma sympatycznego frontmana z polskimi korzeniami. Grupa powstała w 2019 roku. Panowie James Smith (wokal) i Ryan Needham (bas) porzucili swoje grupy dla stworzenia czegoś nowego. Znaleźli gitarzystę i perkusistę, których po roku wymienili. W 2021 roku ukazała się ich EP „Dark Days” z czterema singlami, a mniej więcej rok później debiutancki album. Płyta wskoczyła na drugie miejsce brytyjskiej listy albumów i została nominowana do prestiżowej Mercury Prize. Sam zespół został nominowany przez NME do odkrycia roku. W lipcu wypuścili singiel z powtórnie nagraną piosenką „100% Endurance” z udziałem ich fana – Eltona Johna. Całkiem dużo, jak na młody zespół. To w zasadzie kolejna post-punkowa grupa (co widać już po stronie graficznej wydawnictwa), ale można w niej szukać nie tylko następców podobnie narracyjnego The Fall, ale też wpływów disco i hip-hopu. Grają w przejrzysty, selektywny sposób. Trochę tak jak wczesne The Jam, Gang of Four i Talking Heads. Wymyślają przy tym chwytliwe motywy i zabawne (czasem wręcz absurdalne) teksty. Potrafią delikatnie przyozdobić swoje stosunkowo proste piosenki, by uwolnić je od banalności i powtarzalności. Są oczywiście antysystemowi i społecznie zaangażowani. Mają przy tym dystans i nie przynudzają własną szlachetnością, czy gniewem. Przy „The Overload” można się dobrze bawić i spokojnie pląsać. Aż sześć singli wykrojonych z 11-utworowego dzieła, nie jest wcale przypadkowe, bo to naprawdę wpadające w ucho numery. Trzy wyszły jeszcze w 2021 roku (otwierające strony „The Overload” i „Land of the Blind” oraz surrealistyczny w treści „Payday”), i tyle samo w roku kolejnym (wymowny „Rich”, przypominający mi kawałek God Help The Girl, „Pour Another” i wspomniany już „100% Endurance”). Leeds wydało na świat wiele fajnych zespołów. Teraz kolejny raz sprawiło mi radość. Kiedyś jak nic nosiłbym w klapie charakterystyczny znaczek Yard Act. Teraz przynajmniej czuję się przy nich młodszy.