Stęskniłem się za kryminalną prozą Jo Nesbo bardziej niż za jego najsłynniejszym bohaterem. Harry Hole po utracie miłości swojego życia rozpadł się psychicznie i pogrążył w kolejnym alkoholowym ciągu. Autor serii słusznie pozbawił go zatem przynajmniej części uroku osobistego, a także odrobiny błyskotliwości. Nowe śledztwo idzie mu wyjątkowo opornie, choć stawką jest nie tylko życie potencjalnych ofiar, ale też jego nowej amerykańskiej przyjaciółki – emerytowanej aktorki i bankrutki Lucille. Akcja śledztwa znów rozgrywa się w Oslo, które dzięki Jo Nesbo ma szansę stać się jedną z najbardziej rozpoznawalnych stolic we współczesnej literaturze. Harry nie jest już policjantem. Zostaje wynajęty przez milionera ze znanym nazwiskiem, który jest zamieszany w zaginięcie, a następnie śmierć dwóch młodych kobiet. Harry decyduje się na ten krok wyłącznie dla pieniędzy, by móc uratować w ten sposób skórę swojej zadłużonej amerykańskiej znajomej. Czasu ma niewiele, a do pomocy angażuje starych znajomych – chorego na raka psychologa, dilującego narkotykami taksówkarza i skorumpowanego policjanta – wszystkich ich czytelnicy serii znają dobrze z wcześniejszych tomów. Może też liczyć na sympatię (i nie tylko) komisarz policji Katrine Bratt i ekspertki od sekcji zwłok – Alexandry Sturdzy. Z pierwszą z nich łączy go nieślubny syn, pośredni powód życiowego dramatu Harry’ego. Z drugą przygodny seks. Do tego dochodzi wsparcie ze strony Kripos i zdolnego, metodycznego kolegi Katrine – Sung Mina. Jednak przeciwnik, którego czytelnik dość szybko poznaje, okazuje się niezwykle trudnym przypadkiem. Jo Nesbo, który wplata w swoje historie różne ciekawostki, sięgnął tym razem po pasożyty, które potrafią zagnieździć się w człowieku i wpłynąć na jego umysł. To – podobnie jak w głośnym obecnie serialu „The Last of Us” kolejny przykład broniącej się przed człowiekiem natury pod postacią pozornie niepozornych organizmów. Osoba mordercy jest tu też naprawdę intrygująca, choć środki działania wybrane przez niego niezwykle drastyczne. Jo Nesbo tak sprawnie prowadzi akcję, że pomimo wielu informacji nikt do końca nie potrafi rozwiązać zagadki i połączyć czynów z właściwą osobą. Pomysł z pasożytami jest jednym z bardziej niepokojących, z jakim spotkałem się dotąd w literaturze. I choć sam Harry nieco blaknie w tej części – zwłaszcza pod koniec powieści – to uznanie dla autora pozostaje niezmiennie duże.