„Breslau Hardcore” – Zdechły Osa

Warner Bros., 17 lutego 2023

„Breslau Hardcore” – Zdechły Osa

Jestem grzeczny, a Zdechły Osa maksymalnie nie. Słucham go z niezdrową fascynacją i przypominają mi się uczucia jakie miałem słuchając pierwszy raz punkowej Siekiery. Zresztą Zdechły Osa to punkowiec, tyle że robi hip hop. Jego świat jest wulgarny, a przekaz bezpośredni. Bez słów, jakich ja nie używam, jego teksty by nie istniały. Bez robienia tego, czego ja nigdy nie próbowałem, nie byłoby tu żadnej akcji. A jednak jestem pod wrażeniem i nie bardzo mogę się od tej kreacji oderwać. W tle tłucze mi się „Strzeż się tych miejsc” z czasów, kiedy we Wrocławiu było inaczej, niż pamiętam. „Breslau Hardcore” jest trochę gorszy od debiutu, ale to pewnie kwestia kolejności. Ta płyta jest znów świetnie wyprodukowana. Podkłady jakie robi Aetherboy1 są nadal genialne w swojej klasie. Nie ma tu może tak ewidentnych hitów jak „Patolove” i „Zakochałem się w Twojej mate”, ale promowane kawałki „Zdechły kundel”, „Przez Ciebie”, Summer Song” i „Jezus po tygodniu we Wrocławiu” są okej. Mnie przede wszystkim rusza kawałek otwierający – szkoda, że trwa tylko 1,5 minuty, bo to prawdziwy punk z dużą dawką jego prymitywnej bezczelności. Kolejnym moim faworytem jest wiązanka „Ajax Haze + Wrażliwe Chłopaki” – najpierw hip hop potem nawalanka. Doceniam też perwersję zamykającego płytę numeru „Elo” zrobionego z Sarsą. Co ciekawe kawałek ten przekonuje mnie bardziej, niż numer zrobiony z Brodką. Swoją drogą obie artystki ściągnęły też Zdechłego Osą na swoje płyty. Skoro już mowa o „featach”, to „Jezus…” zrobiony jest z udziałem WaluśKraksaKryzys i to kolejny punkowy kawałek, który hip-hopowym słuchaczom się nie spodoba, za to tekst pewnie bardziej. Dwa razy pojawia się tu Alick z Ćpaj Stajl, raz Eter z Hemp Gru, a jeden numer wyprodukował 1988. Reszty nie znam, bo się dopiero uczę. Niektóre nawijki gości podobają mi się wyraźnie mniej (są jakby zbyt pewne siebie). W tekstach pada dużo słów o używaniu i przekraczaniu. Środowiskowo jest, no i można odnieść wrażenie, że rozrywkowo. Wyróżnia się nieco „Summer Song” choć z wielkim znakiem zapytania, czy tej młodzieży pisana jest jakaś lepsza przyszłość. Póki co robią sobie raczej bekę z innych scenariuszy. Dla dziewczyn nie ma tu dobrych przesłań, chyba, że za taką uznamy wymówkę, że nie powinny się „brzydko wyrażać”, ale to też pewnie seksistowskie. Tym bardziej dziwi wspomniane pojawienie się tu Brodki i Sarsy, choć akurat w ich wspólnych kawałkach język i tematy są inne – bardziej refleksyjnie. Nikt w Polsce tak udanie nie łączy punka i hip hopu. Zdechły Osa pozostaje wyrazistym i przekonującym artystą, który porusza i wiele mówi o realiach, które na szczęście są mi obce.        

Posłuchaj najnowszej listy przebojów
×