„Luther; Zmrok” – reż. Jamie Payne

Wielka Brytania/USA, 10 marca 2023

„Luther; Zmrok” – reż. Jamie Payne

Nie oglądałem serialu „Luther” (żadnego z pięciu sezonów) i oglądając teraz film „Luther: Zmrok” odczuwałem pewien dyskomfort. Nie wiedziałem dlaczego główny bohater trafił do więzienia i jakie są jego relacje z policją. Nie bardzo też skupiłem się na motywach postępowania psychopatycznego mordercy, które bardziej zostały tu zasugerowane, niż wyjaśnione. Wyjątkowość detektywistyczną głównego bohatera poznałem na szczęście w jednej ze scen, gdy sam ją wyjawił. Niemniej cały czas czułem się jakbym był w środku historii, nie do końca wiedząc co, kto i dlaczego? W każdym razie rzecz zaczyna się dość intrygująco. Młody człowiek jadący w nocy samochodem natrafia na miejsce jakiegoś wypadku. Kierowca leży na drodze, samochód ma otwarte drzwi, a pasażer w środku nie żyje (potem okazuje się jeszcze, że to ciało wyjęte z zamrażarki). Gdy świadek dzwoni z przejęciem na policję i informuje o „znalezisku” sam zostaje zaatakowany. Rusza śledztwo. John Luther (ten sam co w serialu Idris Elba) obiecuje matce młodzieńca, że znajdzie jej syna. Wkrótce trafia jednak do więzienia. Matka chłopaka odbiera po jakimś czasie telefon od zaginionego syna, który jest w niebezpieczeństwie i prosi ją by przyjechała pod podany przez niego adres. Kobieta przyjeżdża do opuszczonego domu-pałacyku, gdzie natrafia na makabryczną inscenizację. Podobnie jak bliscy innych zaginionych osób, zaproszeni na koszmarne widowisko. Psychopatyczny zabójca ( w jego roli Andy Serkis) wysyła do Luthera zaszyfrowany przekaz, by rzucić mu wyzwanie. Luther, by podjąć rękawicę musi wydostać się z więzienia, co nie ujdzie uwadze policji. Zabójca organizuje tymczasem kolejny pokaz śmierci – tym razem w samym centrum Londynu. Robi to dla swojej zmasakrowanej w pożarze żony. Organizuje płatny kanał wideo, w którym widzowie mogą oglądać i aktywnie uczestniczyć w aktach przemocy. Trudno się dziwić, że podobnie jak pornografia, tak okrucieństwo oraz śmierć mają swoich cichych amatorów. Jedną z mocniejszych scen jest spojrzenie na ślęczących z napięciem mężczyzn w różnym wieku, śledzących relację zainscenizowaną przez szalonego zabójcę. Dla podkręcenia akcji i intrygi, nie ufająca Lutherowi komisarz policji – Odette (Cynthia Erivo), musi zwrócić się przeciwko byłemu koledze z wydziału da ratowania własnej córki, którą zabójca także uprowadził. Finał rozgrywa się nad zamarzniętym jeziorem, gdzieś na norweskim odludziu. Emocje są, zwłaszcza gdy policjantka musi wybierać pomiędzy Lutherem i córką – sercem, a etyką. I pewnie jakoś lepiej by mi się to oglądało, gdybym był bliżej tej historii i głównego bohatera. A tak to mi wyszła trochę powtórka z paru innych dzieł – z Bondem włącznie – i rozmyło się trochę przesłanie o tym, że dla ukrycia własnych grzechów, potrafimy posunąć się naprawdę daleko. 

Posłuchaj najnowszej listy przebojów
×