„Brothers & Sisters” – Steve Mason

Domino/Double Six, 3 marca 2023

„Brothers & Sisters” – Steve Mason

Mam takich artystów, którzy się do mnie przyklejają na dobre. Nawet jak rozpada się im jeden skład, to wyśledzą jakiś drugi, a w końcu pozostaje wierny gdy zaczynają nagrywać w końcu solo. Steve Mason należy do tego grona. Jego zespół Beta Band wypłynął trochę za sprawą filmu „High Fidelity” na podstawie prozy Nicka Hornby’ego. Potem był jeszcze King Biscuit Time i Black Affair. Kilkanaście lat temu zaczął nagrywać płyty pod własnym nazwiskiem (co nie znaczy, że całkiem solo) i są to dla mnie niezmiennie ciekawe albumy. „Brothers & Sisters” powstało w dość wyjątkowych okolicznościach i nie mam tu na myśli wyłącznie zdarzeń globalnych – po prostu Steve został mężem i ojcem. Powinien od ego momentu zacząć uczciwie zarabiać na chleb, pchnąć znów jakiś numer do filmu, a single do radia. Tymczasem on pozostał sobą – czyli artystą niezależnym. Do nagrania płyty zaprosił pakistańskiego pieśniarza – Javeda Bashira, lidera Hot Chip – Alexisa Taylora i multiinstrumentalistę Tev’na. Poza tym jeszcze parę osób dla rozwinięcia swoich zamysłów artystycznych, które jak zwykle ocierają się o różne trendy. Zarazem nowa płyta zawiera jakiś wspólny ryt. Można odnieść wrażenie, że pewne frazy jakby tu powracały. Niczym w „Pornography” The Cure, „Script from the Bridge” The Chameleons, czy „Mariposa” Rein Sanction (że tak wymienię pierwsze z brzegu skojarzenia). To zarazem dość etniczne, bo przecież folk bazuje na takich prostych, powielanych motywach. Mnie się to bardzo podoba. Uważam, że to jedna z najlepszych płyt Masona w ogóle. Ta przestrzeń „Mars Man”, wzbogacona rozbudowanymi perkusjonaliami. Marzycielska tęsknota wyśpiewana w „I’m On My Way”. Niesie się śpiewem „All Over Again” oraz „The People Say” wsparte gospelowym chórkiem. „Let it Go” przypominające w podkładach twórczość Petera Gabriela, by w końcówce nawiązać do rytmicznych eksperymentów Can. Elementy etnicznego transu wraz z elektronicznym dubem podbijają jeden z moich ulubionych fragmentów płyty – singlowy „Brixton Fish Fry”. Słychać w nim także gościnne wokalizy Bashira. Swoją drogą Mason jest mocno zaangażowany w aktywność na rzecz praw imigrantów. W zasadzie cała końcówka płyty zasługuje na wysokie noty. Rozedrgany i rozśpiewany „Upon My Soul”, z rozklekotanym pianinem, a na finał tytułowy „Brothers & Sisters” wzbogacony o quazi cytat z „Pump Up The Volume”. Te kawałki napędzają do działania, wciągają i rozpromieniają. Ja wiem, że ta płyta przejdzie w zasadzie bez echa, ale zachęcam by jej posłuchać. Uczyni w nas wiosnę i otworzy nasze zatroskane światem wnętrza na lepsze perspektywy.        

Posłuchaj najnowszej listy przebojów
×