Amerykański zespół Beach House to dla mnie Top 10 wykonawców, jakich poznałem w XXI wieku. Ich muzyka mnie obezwładnia. Nie ważne, czy to album podwójny, z drugimi stronami singli, czy odrzutami z sesji. Wszystko co robią zachowuje poziom i klasę. Zniewalający głos Victorii Legrand i magiczne klawiszowo-gitarowe dźwięki Alexa Scally tworzą mieszankę może nie całkiem oryginalną, ale na pewno charakterystyczną i łatwo rozpoznawalną. Pięć nagrań, jakie wypełniło EP „Become” powstało w czasie sesji do ubiegłorocznej płyty „Once Twice Melody”. I choć na albumie znalazło się aż 18 piosenek, zespół w latach 2018-2021 przygotował jeszcze więcej materiału i teraz wykorzystał go do wydania płytki w ramach kwietniowego Record Store Day. Duet wsparł w tych nagraniach na prawach członka zespołu perkusista James Barone. Nagrania „żywej” perkusji i smyczków odbyły się w trzech różnych studiach podczas osobnych sesji. Materiał jest jednak spójny i w sumie mógłby stanowić dodatkowa część „Once Twice Melody”. Jednak te 25 minut wydane osobno stanowi dodatkową gratkę dla fanów. Mnie w tym zestawie najbardziej podobają się trzy pierwsze nagrania: „American Daughter”, „Devil’s Pool” i „Holiday House”. Jest w nich spokój słonecznego popołudnia, kontemplowanego z werandy letniego domu. Czuć w nich pewną leniwą zmysłowość. To z jednej strony oniryczny, gitarowy styl z przełomu lat 80. i 90. jaki charakteryzował Cocteau Twins, czy Mazzy Star, ale też z wyraźną domieszką amerykańskiej tęsknoty za czasami sprzed hippisowskiej rewolucji, do których nawiązuje często Lana Del Rey. Format EP sam w sobie jest nostalgiczno-romantyczny, bo ileż takich płytek wychodzi w naszych czasach? Pewnie, że to rzecz dla fanów i kolekcjonerów, ale ja się przecież do nich zaliczam.