„Tracey Denim” – bar italia

Matador, 19 maja 2023

„Tracey Denim” – bar italia

Co sprawia, że zespół unikający rozgłosu zdobywa popularność? Patrząc na londyńskie trio bar italia można śmiało zadać sobie tego typu pytanie. Począwszy od nazwy pisanej wyłącznie małymi literami, przez brak jakichkolwiek informacji o zespole w opisie płyty, ukrycie tytułów nagrań w wewnętrznej wkładce, po unikanie wywiadów i niezwykłą lakoniczność informacji na stronie internetowej. Członkowie zespołu wywodzą się z nieznanych szerzej formacji Double Virgo i NINA. Wsparł ich swego czasu Dean Blunt, wydając im EP’kę w swojej wytwórni, a debiutancki album wyprodukowała znana ostatnio z „Memento Mori” Depeche Mode – Marta Salogni. A jednak bilety na ich koncerty wyprzedają się bez trudu, mają dobrą prasę i recenzje. Nawet w Polsce ich płyta znalazła się szybko w top 10 najlepiej sprzedawanych płyt największego dystrybutora muzyki niezależnej – Sonic Records. Muzyka bar italia jest emocjonalna ale mało ekspansywna. To ten rodzaj muzycznej wrażliwości jaka prezentuje Blonde Redhead, Built to Spill, czy June of 44 – niezależne gitarowe zespoły z lat 90. Nie trudno też o szukanie podobieństwa do wczesnych The Cure – zwłaszcza w zakresie brzemienia gitar i sekcji rytmicznej. I może właśnie na tym polega urok tego zespołu? Jest jakoś niedzisiejszy, niezbyt głośny, a jednocześnie intensywny i szczery. Gdy słucha się „Tracey Denim” można poczuć się swojsko i bezpiecznie. Jest tu przeciągły smutek Rein Sanction, shoegaze’owa skromność i przyjemne proporcje damskich i męskich wokali. Zamiast rockowej energii mamy poetycką pasję. Kawałki sobie lecą, czasem zazgrzytają, czasem się rozleją ładnymi harmoniami. Trio dba o proporcje składników, tak by nie narażać słuchaczy na jakikolwiek przesyt. Piosenki są krótkie – średnio trzyminutowe. Singlowe „Nurse!”, „punkt!” i „changer” może nie zniewalają od pierwszego odsłuchu, ale na pewno dobrze reprezentują album. Warto ich chronić od światowego zgiełku i gości z walizkami pieniędzy. Niech sobie będą taką „pantoflowo” polecaną grupą dla wrażliwców.