Nie pamiętam już, jak wpadłem na pochodzący z Alaski zespół Portugal. The Man? Może przeczytałem jakąś recenzję, może uległem czarowi Danger Mouse’a, który produkował ich dwie płyty, a może zadziałał sukces singla „Feel It Still”, który zgarnął masę nagród? Niemniej grupa z pewnością nie należy do popularnych nad Wisłą, choć wśród gości, jacy wystąpili na najnowszej płycie znaleźli się m.in. popularny komik Ben Stiller w roli perkusisty, Black Thoughts z The Roots, czy nowozelandzki Unknown Mortal Orchestra znany z koncertów w Polsce. Produkcją płyty zajął się tym razem Jeff Bhasker (znany ze współpracy z takimi tuzami jak Kanye West, czy Mark Ronson). Ale przede wszystkim trzeba zaznaczyć, że muzyka Portugal. The Man jest pogodna, przebojowa, urozmaicona i przyjemna. Jest lato – jeśli ktoś szuka tła do spotkań towarzyskich, drobnych potańcówek, picia koktajli i jedzenia lodów – to naprawdę polecam. Pomimo, że album dedykowany jest tragicznie zmarłemu przyjacielowi grupy – filmowcowi Chrisowi Blackowi, to dominuje na nim relaksujący nastrój i imprezowy bit.
Wielość wokalistów też czyni dobrą robotę, bo można odnieść wrażenie, że słuchamy jakiegoś DJ-mixu prywatkowego. Szkoła Danger Mouse’a wciąż jest tu żywa. Ciepłe aranże, podbite rytmy, w tle jakieś smyczki, pianinko, czy saksofon. Do tego euforyczne chórki. Coś dla fanów Electric Guest, którego frontman Asa Taccone udziela się tu w połowie nagrań. Nie dziwi również fakt, że z albumu „wyciągnięto” aż pięć singli i naprawdę trudno wskazać który z nich jest najlepszy. Wszystkie są świetne i mają idealny, radiowy czas. Czy to taneczny „Dummy”, czy ubarwiony hip-hopową wstawką „Thunderdome”, podbity saksofonem i niezwykle wakacyjny „Summer of Luv”, ciepły „Plastic Island”, czy też zaskakujący „Champ” z udziałem Edgara Wintera i Tobiasa Jesso Jr., w którym mamy cytat niczym z RATM. Można na tej płycie znaleźć także tak ładne kompozycje jak „Time’s A Fantasy”, a zwłaszcza „Doubt” kojarzące się z „Imagine” Lennona. Trzeba przy tym zaznaczyć, że zespół jest bardzo zaangażowany społecznie i politycznie (chyba nikogo nie zdziwi że po stronie demokratów…). Pierwsze płyty nagrywał dla niezależnej wytwórni i nadal w sposób bardzo przemyślany kształtuje swoją karierę i wizerunek. Moim zdaniem ten najnowszy, dziewiąty album grupy jest ich najfajniejszą pozycją i szczerze ją wszystkim polecam na tegoroczne wakacje.