„Mam tak samo jak ty” – Dorota Masłowska

Wydawnictwo Literackie, 2023

„Mam tak samo jak ty” – Dorota Masłowska

Dorota Masłowska poza tym, że robi wrażenie swoją wnikliwą proza, to przeważnie mnie bawi. To w zasadzie efekt przełożenia bystrego oka i wyczulonego słuchu na aspekty rzeczywistości przez nas niedoceniane. Najnowszy zbiór felietonów z lat 2020-2022 w zasadzie kontynuuje ten rodzaj niewymuszenie żartobliwej narracji, tyle że zbiega się on z czasem całkowicie niezabawnym. Pandemia i wybuch wojny w Ukrainie to coś więcej, niż zmieniające się społecznie i modowo oblicza Warszawy – miasta, które de facto jest bohaterem tej książki. Masłowska opisała stolicę, z której się zaraz wyprowadzi, składając jej specyficzny ukłon w zamian za wieloletnią gościnę. Wśród syren karetek, porzuconych maseczek, ukraińskich łez, mgły post-covidowej i wizyty w szpitalu, dostajemy na pocieszenie tanią warszawską gastronomię, upadające lokale, sklepy Żabka i Lidl, urząd skarbowy, lotnisko Chopina, jazdę pociągiem, czy dawny stadion Skry. Więcej tu sympatii dla starego i marnego, niż modnego i nowoczesnego. Ale wiele też opisów i refleksji pojawia się jakby dla pokrzepienia, dla przykrycia i wytłumaczenia. Warszawa tętni swoim stołecznym rytmem. Przejeżdża przez nią kolumna prezydenta Bidena, znikają słabe lokale – rosną korporacyjne i zgodne z unijnymi dyrektywami. Mieszkańcy uprawiają swoje nadążanie za trendami lub biedzą się ze swoim niedopasowaniem. Czasem pada śnieg, jak w bajce, ale przeważnie jest jakoś nie tak. Dzieci na szkolnej wycieczce nie są uśmiechnięte. Jeden chłopiec próbuje złapać gołębia, jakby wierzył, że w realu będzie niczym w grze na jego smartfonie. W jednym felietonie jest opisane coś, co kilka felietonów dalej zostaje już przeczytane i skonsumowane. Życie w Warszawie jest pełne konsekwencji. Masłowska wpatruje się w rzeczy i sytuacje, które większość z nas woli przeoczyć. To świat codzienny, niepiękny i bez happy endu. W tych niby lekkich formach kryje się często prawdziwie przygnębiający ciężar egzystencji. Zdarza się wypadek autobusowy, obezwładniająca choroba, naciągactwo i beztalencie, zbiorowe szyderstwo lub wyuczona sztuczność. Wesoło jest naprawdę rzadko -np. w barze Piotruś, w którym jest śpiew biesiadny do tanich zakąsek i nie tak drogiego alkoholu. Warszawa Masłowskiej jest wartościowa tylko gdy ktoś z zagranicy ją zlekceważy. Przeważnie jest pozbawiona jakiegokolwiek PR’u. Jest dzikim labiryntem dworca centralnego, zdehumanizowanym lotniskiem i placem przy stacji metra, na którym tylko policjant dobrze się czuje. Ale kto inny, jak Masłowska jest w stanie ukazać nieopisywaną i niepokazywaną nigdzie twarz tego miasta, dostrzec ludzi niebohaterskich, nieciekawych i niecelebryckich. Bez niej będziemy teraz przegapiać, zapominać i nie doceniać, a Warszawa będzie się pysznić sobą, jak w komediach romantycznych.       

Posłuchaj najnowszej listy przebojów
×