„Oppenheimer” – Christopher Nolan

USA, 21 lipca 2023

„Oppenheimer” – Christopher Nolan

Trzy godziny o jakimś mało znanym naukowcu – co to za film!? Umówmy się, Robert Oppenheimer to nie Albert Einstein, nie funkcjonuje w masowej wyobraźni. W szkole też o nim raczej nie uczą. Fizyk!? Kto rozumie fizykę? Tymczasem Christopher Nolan uczynił z Oppenheimera współczesnego Prometeusza i rozgrzał ponownie emocje wokół wyścigu zbrojeń, energii jądrowej i zimnej wojny. Oczywiście – wyścig o to kto pierwszy zrobi bombę atomową w czasie drugiej wojny światowej można uznać za pasjonujący. Temat powojennych rozliczeń z czasów Hoovera i McCarthy’ego to temat bardziej ograny, ale wciąż może niektórych uwierać. Natomiast Nolan stworzył z tego dzieło absolutnie porywające. Poruszające obrazem, dźwiękiem, konstrukcją i emocjami. Młody Robert Oppenheimer, ukazany w otoczeniu najświatlejszych umysłów pierwszej połowy XX wieku, zostaje szefem tajnego projektu Manhattan. Jego umysł wręcz eksploduje myślami. Intelektualna błyskotliwość jego środowiska robi wrażenie, ferment poglądów podnieca, a wojskowy nadzór nakręca spiralę zagrożenia. Stworzenie w Nowym Meksyku tajnej bazy – miasteczka Los Alamos było działaniem kosztownym, ale też nowatorskim. Udało się do niego ściągnąć wybitne umysły – łącznie z Bohrem odbitym przez Aliantów. Znamienny brak w tym gronie Einsteina nie został bynajmniej pominięty. Naukowcy ekscytowali się pracami nad wyzwoleniem nowej potężnej energii, ukrywając często przed sobą fakt, że zwieńczeniem ich prac ma być po prostu nowa potężna broń. Oppenheimer był z pochodzenia Żydem, więc miał motywację w walce z niemieckim faszyzmem. Ale gdy wojna w Europie ustała, projekt dopiero wkraczał w etap decydujących prób. W tle mamy życie osobiste wielkiego fizyka – jego romans z amerykańską komunistką, trudne małżeństwo, wiecznie płaczące dzieci. Do tego spory z kolegami z zespołu, zmagania z wojskową presją i próby odwrócenia uwagi od jego lewicowych sympatii wyrażanych jeszcze podczas wojny domowej w Hiszpanii. Nolan konstruuje swój film niczym bombę. Wzbudza ruch, powoduje nerwowe przeskoki energii, doprowadza do natężenia wrażeń w końcu mamy wielki wybuch, po którym zapada cisza, strach, a następnie wolno opada śmiertelny kurz. Oppenheimer z bohatera narodowego staje się osobą, która musi tłumaczyć się przed specjalną komisją inspirowaną przez jego osobistych przeciwników. Ale też z wielkiego twórcy bomby, która de facto zakończyła walki z Japonią, staje się wielkim orędownikiem powstrzymania eskalacji zbrojeń i zwolennikiem światowego nadzoru nad energią jądrową. Tymczasem Stany Zjednoczone kończąc działania militarne w Europie i na Pacyfiku płynnie przeszły do „Zimnej Wojny” z ZSRR. W politycznych kręgach nikt nie chciał słuchać pacyfistów. Tak jak dziś mało kto liczy się z głosami naukowców w politycznych sporach. Na ekranie mamy plejadę gwiazd w większych (Cillian Murphy, Robert Downey Jr. Matt Damon, Emily Blunt) i mniejszych rolach (Kenneth Branagh, Gary Oldman, Florence Pugh, Matthew Modine, Rami Malek). Naprawdę jest co oglądać, przeżywać i nad czym myśleć. Nolan z wycinka życia wielkiego fizyka – teoretyka, uczynił obraz równie błyskotliwy jak komiksowe ekranizacje i pełen głębi niczym szekspirowski dramat.   

Posłuchaj najnowszej listy przebojów
×