Roisin Murphy podpisała w tym roku kontrakt ze słynną niezależną wytwórnią Ninj Tune, promującą od początku lat 90. muzykę klubową i awangardowy hip hop. Do nagrania „Hit Parade” zaprosiła niemieckiego artystę znanego jako DJ Koze. Wbrew tytułowi nagrała album mniej przebojowy, niż mocno dyskotekowy „Roisin Machine”. Jakkolwiek ślady tamtej epoki odzywają się wciąż w tle, to więcej tu subtelności i zawiłości. Większą rolę odgrywa np. gitara, która wybija się na pierwszy plan w singlowym „The Universe”, czy stawia funkowe akcenty w „The House”. Generalnie położono nacisk na dużą swobodę twórczą. Przyniosło to nie tylko uznanie sporego grona krytyków, którzy niejednokrotnie uznali album za najlepszy w karierze Roisin, ale i najwyższą pozycję na listach przebojów (nr 5 w UK). Roisin czaruje wokalem, którego skalę poznaliśmy jeszcze w czasach Moloko. Tempa przemierzają rozmaite klubowe parkiety – czy to z dodatkiem wsamplowanej partii dęciaków w singlowym „CooCool”, czy soulowymi barwami w „Fader”. Prawdziwa zabawa z transowymi elementami zaczyna się w drugiej części albumu, gdzie dostajemy trzy, trwające po średnio 7 minut, kompozycje. „You Knew” zawiera wkład samego Mad Professora, z kolei „Can’t Replicate” wyszło na 12-calowym maxisinglu skrojonym wprost pod kluby taneczne. To taki trochę następca uporczywego „Sing It Back”. Trzeba mieć formę, albo coś jeszcze, żeby przebawić się przy nim pełne 7 i pół minuty. Kłania się tu niemiecka scena techno. Z kolei echa drum’n’bass pojawiają się w podkładach do „Two Ways”. Finałowa „Eureka” to już jednak bardziej chill-out, niż kontynuacja imprezy. Mam wielki wyraz uznania dla irlandzkiej artystki, która osiągając granicę kolejnej dekady swego życia, wciąż pulsuje intrygującymi rytmami. „Hit Parade” nie zwala mnie co prawda z nóg, ale nie mam najmniejszej wątpliwości, że Roisin Murphy jest w top 10 najważniejszych artystek tego wieku. Podkreśla to również oprawa graficzna płyty, daleka od szablonowych ujęć i portretów. Chyba tylko liderka Fever Ray poszła w tym roku nieco dalej.