Są tematy, które mnie nie interesują, ale na swój sposób fascynują. Nie chciałbym być bohaterem filmu „Freestyle”, ale z pewnym zainteresowaniem obejrzałem jego losy, popatrzyłem jak wygląda i posłuchałem jak się wysławia. Niejaki „Diego” (w jego roli Maciej Musiałowski) jest utalentowanym raperem o dużej środowiskowej rozpoznawalności. Chciałby nagrać płytę, razem z kumplem („Mąka” -w tej roli Michał Sikorski), ale ten ich zadłuża, kradnąc mikrofon ze studia. Zdobycie kasy nie jest łatwe, ale przy pewnych znajomościach nie wymaga też specjalnie wiele czasu. Można wszak zrobić jakiś deal. Klientami są „ziomki” ze Słowacji. Jak wiadomo, nie ma czegoś takiego, jak „łatwy szmal”. Bohaterowie szybko się o tym przekonują. Zwłaszcza „Diego”, bo „Mąka” miewa okresy odklejenia od rzeczywistości. Akcja toczy się szybko. Główny bohater jest w ciągłym ruchu. Załatwia sprawy, wplątuje się w różne tematy, nawet jego ukochana jest też równocześnie dziewczyną „bandyty w dresie”. „Diego” czasem wpada coś zarapować, ale generalnie brnie w coraz większe problemy. Dużo w tym filmie muzyki, specyficznych gadek, a akcja leci do przodu bez chwili na wytchnienie, czy refleksję. Współscenarzystą „Freestyle” jest prozaik Sławomir Shuty, który zaistniał na początku tego wieku anty-korporacyjnymi tekstami. Wydaje mi się, że ma on dobry słuch do środowiskowego słowa mówionego, ale głowy nie dam. Można czasem odnieść wrażenie, że ten film jest przede wszystkim utrzymywany w stylu. Nie mówi prawdy, tylko jest stylizacją. Nie jest polskim „Trainspottingiem”, ale chce widza uraczyć zabawnym ujęciem ćpunów. Nie jest kinem gangsterskim, ale czasem go udaje. Odwołuje się do subkultury blokersów, ale w gruncie rzeczy jej nie pokazuje. Wątek miłosny nie bardzo się klei, bo w sumie czemu ona jest z strasznym typem, skoro zarabia na filmikach i ma chłopaka – popularnego rapera. Nawet jako film o hip hopie „Freestyle” bardziej wykorzystuje ten gatunek, niż o nim mówi. Za wiele rzeczy w jednym, za szybko, za głośno i gdzieś siła tej historii słabnie. Ale nie mówię także, że nie da się tego oglądać. Da, bez większych problemów.