Zastanawiające jest dla mnie, co popchnęło młodego reżysera, by sięgnąć po przedwojenny melodramat, który doczekał się już dwóch ekranizacji (w 1937 i w 1981 roku)? „Znachor” Hoffmana był dobry i lubiany przez widzów, realia w jakich rozgrywała się akcja powieści przeminęły, a i pierwowzór literacki nie należy do grona wiekopomnych dzieł. A jednak widzowie w Polsce (i nie tylko) zadziwiająco chętnie siedli przed monitorami, by obejrzeć nowego „Znachora”. Michał Gazda zrobił film po bożemu. Nie eksperymentował, nie zmieniał (choć dopisał postać młynarzowej Zośki), nie unowocześniał. Postawił na sentyment. Polska przedwojenna jest generalnie piękna, swojska i elegancka. Ludzie żyli w niej zasadniczo uczciwi, uczynni i serdeczni. Jeździły piękne automobile, niektórzy znali język francuski, lud wiejski ładne wyglądał w swoich tradycyjnych strojach, a Żyd w karczmie był jak dobry wujek. Państwo leczyli się w Lozannie, a dla biednych warszawskich dzieci otworzono nowoczesną klinikę. W tym wszystkim był profesor Wilczur, który nawet potrąconego na ulicy roznosiciela gazet otaczał osobistą opieką. Jego córka podejmuje się pracy kelnerki na wsi, by zarobić na studia i swój honor ma. Młody panicz z dworu zakochuje się w Marysi i za nic ma niezadowolenie matki z tego mezaliansu. Z kolei profesor Wilczur po utracie pamięci znajduje szczęście u boku owdowiałej młynarzowej. Miłość w tej historii jest silna i romantyczna. Celowo buduję ten dystans do „Znachora”, co nie znaczy, że nie uległem tym mitom. Siłą nowej ekranizacji jest właśnie miłość do ukazywanego świata i jego bohaterów. Wczuwamy się w ich losy i dramaty. Podziwiamy za ich pracę i niezłomność. W końcu dostajemy nagrodę za szlachetność i robi nam się milej na sercu. Profesor Wilczur jest wspaniale cichy, pokorny i empatyczny. Marysia może nie najpiękniejsza, ale pełna wdzięku i z silnym duchem. Młynarzowa urocza. Panicz żaden tam francuski piesek i jaki uczciwy. Nie tylko komedie romantyczne mogą dostarczać nam ciepłych uczuć, ale też taka historia – z niewesołymi perypetiami. Pewnie brakuje nam takich filmów i wystarczy porządnie je zrobić.