Debiutancki album puławsko-warszawskiej grupy Penthouse to zgrabny kawałek dobrze przygotowanej muzyki, w stylu niezbyt krajowym. Już okładka pokazuje, że to żadna Lubelszczyzna, czy Mazowsze. W zależności od wersji mamy na niej kowboja, albo jakiś zajazd hotelowy na odludziu. Piosenki są wyłącznie po angielsku. Wokalnie grupę wsparła „puławska Amerykanka” - Moriah Woods, której głos słyszymy w intro i zakończeniu oraz w kawałku „Queen Remedy”. Poza tym damskie są chórki, natomiast główny wokal jest jak najbardziej męski – niski i momentami czarujący. Mnie on najczęściej przypomina głos Michaela Allena z Wolfgang Press, czasem Scotta McClouda z Girls Against Boys i New Wet Kojak, a i sama muzyka momentami ociera się o te grupy. Choć generalnie twórczość Penthouse wywodzi się raczej z tradycji amerykańskiego grania z organami, gitarą slide, pustynnym kurzem, małymi klubami, ale też kojarzy się z muzyką do filmów Davida Lyncha i Quentina Tarantino. Materiał tworzący „Music Undersea” to w zasadzie dziesięć krótkich kompozycji, które pomimo niezaprzeczalnej pasji, jak z nich bije, uwzględniają podskórny upał, który nakazuje oszczędzanie energii. Stąd tempa są raczej wyważone, choć nie pozbawione odpowiedniej motoryki. Gitara, bas, klawisze i perkusja szukają prostych form wyrazu, ustępując sobie pola, lub wspierając się w prowadzeniu poszczególnych tematów. Raz tylko utwór ulega wyraźnej zmianie w stosunku do punktu wyjścia. W „Soul Rebel (Song For Red)”, gdy już spodziewamy się końca utworu, wchodzi nowy rytm i dostajemy instrumentalne rozwinięcie z damskim chórkiem w roli głównej. W sumie są to tak jakby dwie kompozycje zlepione w jedną. Na tej płycie nie ma nieudanych momentów. Wszystko ma swój styl i charakter. Są pomysły, które sprawiają, że materiał się nie nudzi. To zasługa m.in. doświadczonych muzyków, którzy już z niejednego pieca chleb jedli i mogą swobodnie poruszać się po różnych rockandrollowych rejonach. „Music Undersea” to bardzo obiecujący debiut. Szkoda trochę, że nie ma tu choć paru polskich tekstów, które w naszych warunkach pomagają przebić się do szerszego grona słuchaczy, choćby poprzez radio. Może zabrzmiałoby to mniej stylowo, ale skoro w innych gatunkach się udało, to może i tu dałoby radę?