Rok 1993 był niezwykle intensywny dla Brendana Perry. Zaczął go od pracy nad nowymi nagraniami Dead Can Dance – pierwszymi odkąd rozeszły się jego drogi z Lisą Gerrard. Pracowali pierwszy raz sami nad nowymi piosenkami i tylko we dwoje je nagrali. Niedługo potem (24 lipca) Brendan z trzema irlandzkimi muzykami dał koncert podczas którego wykonał dwie piosenki Tima Buckley’a i kilka nowych, autorskich kompozycji. We wrześniu ukazała się nowa płyta Dead Can Dance „Into the Labirynth”, a już w listopadzie zespół znany z lipcowego koncertu, poszerzony o Lisę Gerrard zagrał koncert, którego efektem stała się pierwsza koncertowa płyta Dead Can Dance – „Toward the Within” wydana rok później. Podczas listopadowego koncertu zespół wykonał dwie kompozycje Brendana znane z lipcowego występu w Londynie: „American Dreaming” i „Don’t Fade Away”. Dwóch muzyków z tamtego składu wzięło jeszcze udział w nagrywaniu kolejnej studyjnej płyty Dead Can Dance („Spiritchase” 1996). Natomiast do piosenek zagranych w 1993 roku, artysta wrócił pracując nad swoim solowym debiutem „Eye of the Hunter”, który ukazał się w 1999 roku. Już z nowymi muzykami nagrał utwór „Sloth” wykonywany w 1993 roku także z Dead Can Dance (utwór ten znalazł się na składance zespołu 1981-1998) oraz „The Captive Heart”. Gdy pod koniec 2023 roku wznowiono „Eye of the Hunter” poszerzono go o zapis pamiętnego koncertu z „The I.C.A. 13 Year Itch Festival” zagranego w Londynie 24 lipca 1993 roku. Dzięki temu możemy usłyszeć nie tylko dwa covery Tima Buckleya, dwie wczesne wersje nagrań Dead Can Dance, dwie kompozycje znane z debiutu Perry’ego, ale też dwie kompozycje, które tylko tu można znaleźć: „Alone” i „Sarabande”. One w zasadzie otwierały koncert w Londynie, przy czym „Alone” stanowiło wstęp do „American Dreaming”. Z kolei „Sarabande” to jeden z wielu utworów inspirowanych tradycyjną muzyką (sarabanda to dawny taniec dworski), który wolno się rozwija, by w samym finale nabrać impetu. Z tego krótkiego koncertu (trochę ponad pół godziny) najlepiej wypadają jednak dwa utwory znane z koncertu Dead Can Dance oraz – co ciekawsze – obydwa covery Tima Buckleya. Co ciekawe Perry nagrywając „Eye of the Hunter” znów sięgnął po repertuar tego artysty, ale zdecydował się na inny utwór: „I Must Have Been Blind”, pochodzący z tej samej, co wykonane w Londynie utwory płyty „Blue Afternoon” z 1969 roku. Trochę szkoda, bo akurat „Chase The Blues” i „Happy Time” w jego wydaniu bardziej mi się podobają (ten drugi z nich wybrano teraz do promocji reedycji). Co do samej płyty „Eye of the Hunter” to nie znałem jej wcześniej. Fani Dead Can Dance i wytwórni 4AD z czasów Ivo Watts-Russela nie powinni jej przegapić, choć pod koniec lat 90. mnie akurat inna muzyka była w głowie. Solowy debiut Brendana Perry był ładny, nastrojowy, miejscami dostojny. Obok singlowego „Voyage of Brain” zapada w pamięć piękna „Medusa” i poruszająca mrokiem w duchu „Murder Ballads” kompozycja „Death Will Be My Bride”. Lepiej, niż na koncercie z Londynu zabrzmiała studyjna wersja „The Captive Heart”. Wydany w 1999 roku album Brendana Perry miał na długie lata wystarczać fanom Dead Can Dance, zanim grupa w 2012 roku wróciła z płytą „Anastasis”. Ja zawsze ceniłem niezwykły wokal Lisy Gerrard, ale to Brendan był dla mnie liderem zespołu. Cieszę się, że jego solowy debiut nie był ostatnim akordem niezwykłej historii Dead Can Dance, tym bardziej, że na tle płyt zespołu wypadał nieco mniej intrygująco.