Trudno było nie lubić New Order w latach 80. Przedłużyli smutek po Joy Division, a potem zaprosili nas do klubów tanecznych. W Polsce grała ich „Trójka”, a Tonpress wydal im więcej płyt, niż ówczesnym polskim gwiazdom rocka. Dwupłytowy album „Substance 1987” też się wówczas ukazał i wciąż stoi na mojej półce z winylami. Z radia wiedziałem, że wersja kompaktowa zawierała dwanaście dodatkowych nagrań, ale płyty CD były wtedy poza moim zasięgiem. Ucieszyło mnie wznowienie tej słynnej składanki pod koniec ub. roku. Oczywiście zamówiłem sobie od razu wersję 4CD, ale po prawie dwóch tygodniach oczekiwania na realizację, dostałem informacją, że nakład się wyczerpał i mogę co najwyżej kupić wydanie 2CD. Szkoda, ale taki jest rodzimy rynek płytowy jeśli chodzi o tzw. muzykę alternatywną. W latach 80. na mojej liście przebojów miałem z „Substance 1987” pięć przebojów. Pamiętam, że wersja „12-calowa” utworu „Subculture” nie podobała mi się, tak jak na płycie „Low-life”. Przeszkadzały mi damskie chórki i wolniejsze tempo. Wolałem też krótszą, albumową wersję „Bizarre Love Triangle”, ale w sumie fajnie było mieć na płytach różne remixy tych piosenek. Teraz bardziej doceniam te dłuższe wersje. Oczywiście więcej uwagi poświęciłem drugiej płycie, na której znalazły się m.in. dwa single, których nie zmieszczono na oryginalnym winylowym wydaniu. Chodzi o wczesny numer „Procession” oraz „Murder” z kwietnia 1984 roku. Jest też „1963”, który zespół chciał wydać na stronie A, ale wytwórnia namówiła ich by postawić na „True Faith” - słusznie jak się okazało. Niemniej „1963” to naprawdę dobra i przebojowa piosenka. Płytę 2 rozpoczyna utwór ze strony B singla „Ceremony” – „In A Lonely Place”. Obydwie te kompozycje nagrał jeszcze zespół Joy Division na cztery dni przed śmiercią Curtisa. New Order zrealizował je ponownie w 1981 roku. Był to pierwszy numer 1 New Order na liście UK Independent. Warto sobie przy okazji uzmysłowić, że z 14 singli zespołu ujętych na „Substance” aż 12 było numerem 1 listy niezależnych w Wielkiej Brytanii („Murder: dotarł do miejsca 2, a „Everything’s Gone Green” do 3). Bardzo dobrze broni się wciąż singiel „Procession”, który oferuje już znacznie jaśniejsze brzmienie i pogodniejszy wokal, pomimo, że wciąż producentem grupy był Martin Hannett. Producent Joy Division realizował też trzeci singiel New Order na którego stronie B znalazł się „Cries and Whispers” z grudnia 1981 roku. Ten udany numer bliski jest dokonaniom Kraftwerk – także wokalnie. Niczego nie brakuje też drugiej stronie singla „Temptation” – czyli kawałkowi „Hurt”. Z kolei „The Beach” to w zasadzie instrumentalna wersja „Blue Monday” – największego hitu grupy i najlepiej sprzedającej się 12-calowej płyty w historii tego formatu. Także „Confusion” i znane z singla Tonpressu „Thieves Like Us” miały na stronie B swoje instrumentalne wersje. Swoją drogą utwór „Lonesome Tonight” z singla „Thieves Like Us” podoba mi się bardziej, niż strona A. Singiel „Murder” jest w zasadzie instrumentalny. „The Kiss of Death” to w istocie remiks „Perfect Kiss”, podobnie jak „Shame of the Nation” względem „State of the Nation”. Można sobie przypomnieć tym samym jak miksowano w latach 80 nagrania na potrzeby DJ’ów zanim oddano tę robotę w ich ręce. Masa czasu upłynęła od lat, kiedy wydano pierwszy raz tę muzykę. New Order teoretycznie jeszcze istniej, ale bez Petera Hooka to już nie to samo. Wciąż żałuje, że nie załapałem się na wydanie 4CD z dodatkowymi rarytasami i nagraniami koncertowymi, ale co począć… Dobre i te dwie płyty - to w sumie i tak masa historycznej i wciąż oryginalnej muzyki.