„Dream Scenario” – reż. Kristoffer Borgli

USA, 29 grudnia 2023

„Dream Scenario” – reż. Kristoffer Borgli

Ten film powinien spodobać się miłośnikom Woody Allena. Zarówno intryga, jak gra Nicolasa Cage’a w roli głównego bohatera, mocno przypominają styl i humor introwertycznego Nowojorczyka. Niespełniony wykładowca akademicki Paul Matthews staje się nagle gościem w snach wielu osób – nie tylko tych, którzy go znają, czy kiedykolwiek spotkali. Paul jest w tych snach zasadniczo bierny i to pomimo dynamicznych i niepokojących zdarzeń. Wykładowca, który marzy o zaistnieniu z jakąś publikacją naukową i szukający swoich szans na gruncie wiedzy, nagle staje się popularnym viralem. Niespodziewana i całkiem przypadkowa popularność krępuje Paula, ale z czasem zaczyna przysparzać mu pewnego rodzaju zadowolenia. Dostaje nawet ofertę współpracy wizerunkowej i obietnicę wydania książki. Nikogo jednak nie obchodzi jego wiedza – bardziej osoba i samo zjawisko. Także najbliższa rodzina zmienia nastawienie do bohatera. Paul staje się przecież popularny i warto go znać. Jedna młoda dziewczyna przyznaje nagle, że w jej snach nie jest pasywny – wręcz przeciwnie. Ten przełom krótko cieszy bohatera. Od krępującej sceny w domu dziewczyny, wszystko zaczyna się nagle zmieniać. Paul nagle zaczyna być w snach agresywny. Ludzie zaczynają się go bać. Tak jak wcześniej wszyscy chcieli go zobaczyć i poznać, tak nagle za wszelką cenę chcą, by zniknął im z oczu. To naprawdę ciekawie poprowadzony pomysł. Niestety kontynuacja nieco rozczarowuje. Próba wpisania przypadku Paula w nowe wirtualne urządzenie jest niepotrzebnym przejściem w kierunku futurologii rodem z „Czarnego lustra”. Podoba mi się rola Nicolasa Cage’a – jakże odmienna od słynnej kreacji z „Dzikości serca”. Podłysiały gość w sweterku z nikłym poczuciem humoru i zerowym sex-appealem, do którego nagle uśmiecha się szczęście, a potem jego życie zmienia się w koszmar. To ciekawa paralela do mediów społecznościowych i świata cyber-celebrytów. Ilu tzw. „przegrywów” staje się nagle niezwykle popularnych, ale nie z powodu, z jakiego by chcieli, a chęć dalszego przypodobania się obserwującym, doprowadza często do katastrofy. To także niezła satyra na „celebryckość”. „Dream Scenario” odwołuje się do absurdu, który rzadko już interesuje kino i także z tego powodu warty jest uwagi.   

Posłuchaj najnowszej listy przebojów
×