Dawni fani 4AD pewnie zgrzytają zębami na zmiany jakie zaszły w wytwórni odkąd odszedł Ivo-Watts Russel. Kto to widział, by pod tak kultowym szyldem ukazywała się płyta z gatunku hip-hop/R’n’B!? Ale mnie udało się przekonać w łatwy sposób. Na jubileuszowej składance „Bills & Aches & Blues (40 Years of 4AD)” pochodząca z Zimbabwe artystka wykonała brawurową wersję „Where is My Mind?” Pixies. Mnie to wystarczyło – pomimo, że gitary (czy w ogóle żywe instrumenty) nie są Maidzy w ogóle potrzebne. Rozpoczęła karierę 10 lat temu. Nawiązała współpracę z kilkoma ciekawymi artystami (jak Killer Mike z Run The Jewels, JPEGMAFIA, czy Kaytranada) i od 2020 roku nagrywa dla 4AD. Poprzedzała już koncerty Billie Eilish, czy Dua Lipy. Jej album „Sweet Justice” przynosi świetnie brzmiącą mieszankę ostrych klubowych bitów, kręcących wokali i chwytających, parkietowych motywów. Ta płyta pobudza zmiennymi klimatami, tempami i stylami. Pomimo, że ostatnie lata nie były lekkie dla artystki, to znalazła po przeprowadzce do Los Angeles nową siłę oraz ludzi, z którymi postanowiła zrealizować materiał inny niż dotąd. Pewnie, że jest tu nieco więcej popowych nut (choćby w takim „What Ya Know”, czy „WASP”), ale w przypadku singli „Out of Luck” i „Won One” przynosi to naprawdę dobre efekty. Podobnie w przypadku „Love Again”, który czaruje pomysłami, ale też odmiennym, bardziej nosowym sposobem śpiewania, który przypomina trochę Myley Cyrus. Funkową nutę w stylu Janelle Monae słychać w „Ghost!” wyprodukowanym przez Kaytranadę. Mnie najbardziej pasują te bardziej rapowane kawałki w duchu Azealii Banks, jak singlowe „WUACV” i "Ring-a-Ling", czy nagrane z gościnnym udziałem Duckwrth’a "Gone to the West". Do tego grona zalicza się też nasycony brudną elektroniką „Three Throws” oraz singiel zrealizowany z Flume – „Silent Assasin”. „Our Way” to kolejny kawałek z producenckim udziałem Kaytranady – tu do ciekawych łamańców rytmicznych powraca śpiewny zmysłowy wokal. Na finał dostajemy przebojowy ‘Walking on Air”, który przyjemnie i stylowo zamyka ten barwny album. Ja wiem, że nie każdy kto słuchał kiedyś Dead Can Dance, Birthday Party, czy Clan of Xymox będzie chciał teraz słuchać „Sweet Justice”, ale kiedyś zwolennicy Led Zeppelin, Genesis i Pink Floyd nie chcieli słuchać młodych artystów z 4AD. Czasy się zmieniają, muzyka także, więc warto przynajmniej popróbować takich nowych nut i pomysłów.