„Unbroken” – New Model Army

E.A.R. Music, 26 stycznia 2024

„Unbroken” – New Model Army

New Model Army to był kiedyś ważny zespół. W Polsce nawet bardzo. Gniewny i romantyczny. Tomasz Budzyński wciąż go wiernie słucha, a zespół Justina Sullivana niemal systematycznie odwiedza nasz kraj (w tym roku też zagra cztery koncerty). Ja do albumu „Impurity” (1990) znałem ich dorobek na wyrywki. Potem zredukowałem kontakty do okazjonalnych spotkań. Za każdym razem zespół oferował przyzwoity materiał, w którym szukało się jednak dawnej siły, melodii i ducha. Album „Unbroken” ma w sobie jednak coś, co wybija się ponad przeciętność. Tak walecznego basu nie pamiętam od czasu dwóch pierwszych płyt, na których grał Stuart Morrow. Skład zredukowany do czterech członków (z zespołem pożegnał się długoletni gitarzysta Marshall Gill) po pandemicznej przerwie wraca z pełną mocą i przekonaniem. Styl muzyczny pozostaje niezmienny – od razu wiadomo czego się spodziewać – ale sposób grania nabrał impetu. Po świetnym, singlowym otwarciu „First Summer After” chce się tej płyty po prostu słuchać. Znów dostajemy to charakterystyczne zderzenie głosu Sullivana, jego gitary (przeważnie akustycznej) z basem, perkusją i dyskretnym klawiszem. Ale tak ostra sekcja, jak choćby w „Reload”, czy „Coming Or Going” musi zwrócić uwagę. Delikatne echa poprzedniej, symfonicznej płyty słychać w udanym „Cold Wind”. Podobają mi się też ciekawie poprowadzone utwory „If I Am Still Me” oraz „Legend”. Uwagę zwraca wreszcie chóralny „Idumea”, czerpiący z tradycyjnej muzyki irlandzkiej. Na pewno nie jest łatwo napisać setną, czy więcej piosenkę New Model Army, ale kompozycje przygotowane na „Unbroken” potrafią – przynajmniej częściowo - pobudzić. Album załapał się w tym miesiącu do top 100 najlepiej sprzedających się płyt w Empiku – całkiem nieźle, jak na weteranów rockowych wojen o lepszy świat.

„Unbroken” – New Model Army
Posłuchaj najnowszej listy przebojów
×