Dlaczego taki film jak „Dama” ma taką oglądalność? Podczas premierowego weekendu film obejrzało na platformie 35,3 mln widzów. Jest to trzeci najlepszy wynik osiągnięty na przestrzeni ostatniego roku i najlepszy od początku 2024 r. Produkcja znajduje się na pozycji lidera w 90 krajach (na 93 ujęte w rankingu). Trudno odnosić się do jakości „Damy”, bo baśniowe fantasy wyróżnia głównie dominująca rola pierwiastka żeńskiego (nawet ziejący ogniem straszny smok jest w istocie zranioną smoczycą). Na pewno obsadzenie w głównej roli „Nastki” ze „Stranger Things” (Millie Bobby Brown) wpływa na oglądalność, choć aktorka lepiej wypada w roli wojowniczki, niż pięknej księżniczki Elodie. Z kolei Robin Wright (znanej ostatnio z „House of Cards”) w roli złej królowej to w zasadzie pójście na łatwiznę. Smoki robi się teraz łatwo, podobnie jak większość efektów specjalnych i elementów scenografii. Nie trudno zatem o efektowne kino przygodowe, które zawsze dobrze się ogląda. Tyle, że mamy taki wylew produkcji ze smokami, że chyba przestały być już one magnesem dla kogokolwiek. Szkielet opowieści jest również dobrze znany. Są dwa królestwa. Jedno biedne, drugie bogate. Ślub księżniczki z ubogiej krainy, z księciem z krainy dostatku nie wygląda przeważnie dobrze. Takie aranżowane związki nie mają wszak służyć szczęściu młodej pary – co najwyżej jednego z nich. W tym przypadku okazuje się, że urocza Elodie ma zostać złożona w ofierze bestii, która zagraża spokojowi bogatego królestwa. To kara za zgładzenie dzieci smoczycy, ofiara z krwi królewskiego rodu. Kolejne księżniczki poprzez symboliczne zmieszanie krwi stają się „rytualnymi” ofiarami strącanymi w czeluści jaskini. Przygoda jest w tym przypadku stosunkowo mało emocjonująca, bo trudno sobie wyobrazić niepowodzenie księżniczki. Raczej chodzi o to, że bohaterką toczącą walkę jest dziewczyna/kobieta, że tą zła jest też kobieta, no i że smoczyca-zraniona matka, nie zasługuje na zgładzenie, tylko na zemstę. Kino w ramach wyrównywania dziesięcioleci męskiego kina przygodowego, w którym dziewczyny grały często rolę głupiutkich ozdób, teraz stawia pierwiastek żeński na pierwszym i decydującym planie. Niby ojciec Elodie przychodzi córce z odsieczą, ale to przez wyrzuty sumienia, bo najpierw ją sprzedał. Królewicz nie jest taki zły, ale marnie sprzeciwia się matce. Mąż złej królowej jest generalnie jakimś niemową i „pachołkiem”. Wygląda zatem, że to przede wszystkim film dla kobiet, a że pewnie w obecnych czasach coraz częściej to one żądza pilotem, to i stąd wyniki oglądalności na Netflixie.