„Białość” to pierwszy tekst prozatorski wydany przez Fosse’go po otrzymaniu Literackiej Nagrody Nobla. 40-stronicowa nowela wciąga niczym dobry kryminał, po czym zaskakuje nie mniej od historii z „Archiwum X”. Jednocześnie styl pisarski rozbrajająco kontrastuje z przebiegiem zdarzeń. Bohater, który z poczucia nudy wybiera się na przejażdżkę samochodem, opisuje swoją przygodę w niemal banalny sposób. Jego język i tok rozumowania są naiwne. Gdy droga się kończy, jedzie jeszcze kawałek wąska ścieżką w las, po czym utyka na odludziu, pozostawiony sam sobie. Robi się ciemno, jest zima, bohater postanawia wyruszyć na poszukiwanie pomocy. Ponieważ nie zapamiętał, by mijał ostatnio jakieś gospodarstwa, obiera kierunek w głąb lasu. Tam gubi się po chwili i dopiero wtedy zaczyna analizować własne błędy. To co dzieje się później pozwala czytelnikowi na różne spekulacje. Zarazem sam bohater poddaje w wątpliwość trzeźwość własnych zmysłów. Poszukiwanie ratunku ogranicza się do elementarnych myśli i odruchów. Mężczyzna opisuje co widzi i czuje. Wstydzi się sytuacji, w której się znalazł i zaczyna bać o własne życie. Wtedy pojawia się tytułowa „białość”. Bohater odczuwa, że nie jest w lesie sam i szuka dla siebie szans na ratunek. Czasem wydaje mu się, że jest bliski odmiany swego losu, ale w gruncie rzeczy ulgę może mu przynieść jedynie duży okrągły kamień, na którym może przysiąść. Przypomina to świat bohaterów Kafki, którzy w fatalny sposób zmierzają ku katastrofie, ale ich myśli czepiają się resztek wiary lub logiki. Jest w tej prozie siła, plastyczność i absurd. W zasadzie czytając tę nowelę kręciłem z niedowierzaniem głową nad rozwojem zdarzeń, co i raz zaskakiwany przebiegiem wypadków. Gdy z ciemności wyłonił się zarys ciemnych postaci, jakie przeobraziły się w parę staruszków uznałem to za jeszcze większy krok w nadrealizm, niż w przypadku świetliście białej istoty. Fosse i na tym nie poprzestał. Do samego końca zdumiewa czytelnika i prowadzi z nim grę. Chyba zostanę fanem norweskiego pisarza, choć tekst drukowany ciurkiem drobną czcionką nie jest łatwy w czytaniu. Ten trud czytelniczy ma jednak swój dodatkowy sens, pozwalając na przeżywanie pewnego mozolnego procesu, podobnie jak w przypadku doświadczeń bohatera książki.