„Problem trzech ciał” - David Benioff, D.B. Weiss

USA, 21 marca 2024

„Problem trzech ciał” - David Benioff, D.B. Weiss

Cixin Liu – chiński pisarz science-fiction zyskał wielkie uznanie w USA. Pochlebne opinie Baracka Obamy i George’a R.R. Martine’a, szereg nagród branżowych i świetne wyniki sprzedażowe, musiały skończyć się próbą ekranizacji. Nie dziwi też, że zadania podjęli się twórcy „Gry o tron”, a Netflix nie szczędził środków na realizację. Ja książek Liu nie czytałem, ale przed małym ekranem oczywiście zasiadłem. Rzecz zaczyna się w czasach rewolucji maoistycznej, ale większość akcji rozgrywa się współcześnie i dla lepszego efektu – w Londynie. Tak jak rewolucja ma swoje ofiary, tak  współcześnie śmierć spotyka wybitnych fizyków. Ktoś z nich popełnia samobójstwo, inny dowiaduje się, że ma zaawansowanego raka, a jeszcze inny zostaje zamordowany. Ich pozostali przy życiu (lub zdrowiu) przyjaciele zaczynają obawiać się o własny los. Urocza fizyczka, która pracuje nad obiecującym projektem, zaczyna widzieć świetliste liczby, które odliczają do zera. Jakaś nieznajoma podpowiada jej jak przerwać odliczanie i tym samym znaleźć dla siebie ratunek. W scenach z przeszłości widzimy skutki rewolucji kulturalnej, która dotknęła także świat nauki. Córka wykładowcy akademickiego fizyki zostaje zabrana z obozu pracy do tajnej bazy, w której realizowany jest tajny, kosmiczny projekt. Tam, po zdobyciu potrzebnej wiedzy i odpowiednich narzędzi wysyła sygnał w kosmos. W zasadzie jest to zaproszenie dla innych cywilizacji. Po latach okazuje się, że kosmici nie tylko odebrali jej informację, ale postanowili na nią zareagować. Ten serial frapuje, ale nie bardzo wciąga. Bohaterowie są aktywni, ale trudno się z nimi zżyć. W zasadzie niewiele się w nim dzieje. Trochę gier komputerowych, trochę przykładów przyjaźni , jakaś tajemnicza sekta i bezpardonowe działania władz. Przesłanie tej historii jest z kolei proste i aktualne. Ludzie niszczą Ziemię (impulsem jest poruszająca wycinka lasów w Chinach w połowie ub. wieku) i niektórzy mieszkańcy naszej planety tracą wiarę w ludzkość. Wraz z kosmitami planują zniszczyć ludzkość, aby uratować naszą planetę. To ciekawy koncept. Zarazem kosmici musza się spieszyć (a maja jeszcze 400 lat do przebycia), bo ludzkość rozwija się szybciej, niż oni i może pokrzyżować im zamiary, zanim do nas dolecą. Cały plan obcych polega na tym, by spowolnić ludzkość poprzez swoich „wyznawców” na Ziemi. Zatem ich celem są wybitni fizycy. „Problem trzech ciał” ma ciekawe momenty, ma też dość spektakularne sceny, jak zniszczenie okrętu przy użyciu nowej broni – bardziej bezwzględnego wynalazku, niż bomba atomowa. Pojawiają się oczywiście dylematy moralne, wybuchy społecznej paniki, dramatyczne szukanie „trzeciej drogi”. Mnie ten serial jednak nie przekonał. Jak wspomniałem – nie polubiłem jego bohaterów, nie kibicowałem żadnej ze stron konfliktu – niby kosmici mogli niepokoić, ale czy nie należy nam się „lanie” za to co robimy z planetą, tudzież jak wykorzystujemy nasze błyskotliwe odkrycia? „Problem trzech ciał” jest niewątpliwie do przemyślenia, ale niezbyt sprawdza się w oglądaniu.