Goście z Yard Act, to dowcipni goście. Pamiętam koncertowe nawijki wokalisty pomiędzy odgrywanymi utworami. Nie dziwi mnie zatem, że na drugiej płycie odeszli od post-punkowej stylistyki, na rzecz szerszej formuły muzycznej. Poszerzyli instrumentarium i gatunkowe odniesienia. Są teraz bardziej pop, a jak sami twierdzą – nawet disco, przy czym wyznacznikiem jest amerykańskie disco z lat 70, a nie Boney’M. Oczywiście to wciąż przede wszystkim gitarowa muzyka, choć wzbogacona o skrzypce, dęciaki, damskie chórki, czy pianino. Zespół się nie ogranicza, ale skoro przy poprzedniej płycie nawiązali współpracę z samym Eltonem Johnem, to czego się niby spodziewać? Nawet jeśli w singlowym „We Make Hits” odnajdujemy znane z debiutu frazy, to zostały tym razem przemieszane z całkiem nowym spojrzeniem, zdecydowanie bardziej rozrywkowym. Od samego początku tej płyty słychać, że panowie dobrze się bawią. Jeszcze bas przeważnie brzdąka nerwowo i nowofalowo, ale obłożony zostaje dźwiękami pełnymi nieskrępowanego szaleństwa i pociągu do psikusów oraz pląsów. Trochę mi się to kojarzy z wyskokami Big Audio Dynamite, które powstało po rozpadzie The Clash, czy Style Council, jakie założył Paul Weller po zamknięciu rozdziału z The Jam. Piosenki są mniej przejrzyste, mniej przebojowe, ale mimo wszystko bawią. Nie brak tu jakichś wstawek, czy łączników pomiędzy utworami – wszystko dla stworzenia barwnego, muzycznego setu. Inny singiel – „Petroleum” to kawałek, jaki mógłby wypaść z szuflady Becka. Najświeższy singiel „When the Laughter Stops” z gościnnym udziałem wokalnym Katy J. Pearson (nie mylić z Kate Pearson z The B-52’s) to kawał dynamicznego, rytmicznego grania. Czy wpada w ucho? Bardziej idzie w nogi. W ub. roku zespół wydał 8-minutowy singiel. Na tej płycie jest też blisko 8-minutowy kawałek – „Blackpool Illuminations” - trochę przegadany, ale w sumie fajny. Doprawdy przy sporych fragmentach tej płyty trudno uwierzyć, że to ten sam zespół, który wydał EP „Dark Days” i album „The Overload”. Jeszcze się z tym materiałem oswajam, ale niewątpliwie jest to krok w dobrą stronę ze strony kwartetu.