„Perceive Its Beauty, Acknowledge Its Grace” – Shabaka

Czasem kupię coś z nowego jazzu. Bywa, że usłyszę kogoś na OFFie, albo przeczytam jakąś entuzjastyczną recenzję na Pitchforku. Shabakę kupiłem, bo podobał mi się zespół The Comet Is Coming, w którym grał na saksofonie. Poza tym na płycie są ciekawi goście – niekoniecznie ze świata jazzu. Recenzje też płyta ma dobre. Niestety muzyka na „Perceive Its Beauty, Acknowledge Its Grace” okazała się inna, niż myślałem. Przede wszystkim instrumentarium Shabaki to głównie flet i klarnet, a klimat kompozycji jest sielankowo-medytacyjny. Początkowo przyjąłem, że płyta jest przyjemnie relaksująca, ale po kolejnych przesłuchaniach nie byłem w stanie odkryć jej kolejnych zalet. Wokale Mosesa Sumneya, Saula Williamsa, czy Lianny La Havas są rozczarowująco dyskretne. One się snują, artyści coś tam sobie podśpiewują, ale brak w tym jak dla mnie – życia. Wychodzi w moim przypadku problem chowania się na muzyce rockowej oraz popowej i jak nie ma energii oraz melodii, to trudno mnie przekonać. Harfa, smyczki, wiolonczela – te instrumenty są zazwyczaj delikatne. Trzeba do nich przymknąć oczy, odetchnąć i ulecieć w chmurki. Nawet goście ze świata hip-hopu (m.in. Andree 3000) nie odmieniają charakteru tej płyty. Nie powiedziałbym też w ogóle, że ta płyta to jazz – już raczej jakieś muzyczne „new age”. Jak zresztą doczytałem po fakcie Shabaka odłożył na bok saksofon i w zasadzie zakończył działalność The Comet Is Coming oraz starszego Sons of Kemet. Woli teraz innego typu eksperymenty – stąd współpraca na tej płycie z Floating Points. Wartym odnotowania jest również udział w sesji znanej basistki Esperanzy Spalding. Nie dodaje on jednak specjalnego charakteru kompozycjom, w których się udziela. Cóż, bywa i tak. Nie sprawdziłem, nie doczytałem i mam to co mam. Oczywiście płyta jest czymś oryginalnym w mojej kolekcji i w tym zakresie stanowi wartość. Zdecydowanie częściej będę jednak wracał do nagrań The Comet Is Coming.