„EELS Time!” – Eels

E Works/Play It Again Sam, 7 czerwca 2024

„EELS Time!” – Eels

W 1998 roku przeczytałem w miesięczniku „Machina” recenzję drugiej płyty zespołu Eels „Electro-Shock Blues” i zaraz pomyślałem, że warto ją kupić. Ulokowałem sobie ten zespól wówczas pomiędzy Jon Spencer Blues Explosion a Beck’iem. Potem zespołowi przysłużyło się wykorzystanie ich nagrań w cyklu filmów o „Shreku”, a ja zacząłem kolekcjonować płyty Węgorzy, cofając się nawet do solowego dorobku lidera - Marka Olivera Everett’a. „EELS Time!” to już piętnasta studyjna pozycja w dyskografii zespołu, przy czym o zespole trudno od jakiegoś czasu mówić, bo generalnie Eels to lider i muzycy towarzyszący – nawet jeśli tacy Kool G Murder oraz The Chet grają od jakichś 20 lat. Muzyka Eels jest niezmiennie słodko-gorzka. Przyjemne piosenki mówią czasem o przykrych rzeczach. Lider śpiewa lekko zachrypniętym, ale dość ciepłym głosem. Pomimo osadzenia w blues-rockowych kanonach, nie brak tu też elementów hip-hopowych oraz popowego uroku. Czy jest to bardziej akustyczny numer, czy też pełen wigoru, wdzięk tej muzyki jest podobny. Przy czym osobowość lidera jest raczej trudna, niż otwarta – ma gość po prostu talent kompozytorski. Tym razem wsparł go w kilku nagraniach Tyson Ritter – basista i wokalista z All-American Rejects. Album jest pierwszym materiałem nagranym po pandemii i nie brak w nim refleksji na temat życia i śmierci. Na szczęście Mark Oliver Everett daleki jest od patosu, a jego wynurzenia mają w sobie zawsze nutę humoru i abstrakcji. Przykładem niech będzie piosenka „Sleep With The Sheep” nazwana ostatecznie „Lay With The Lambs”. Nowy album nie przynosi wiele nowego – generalnie fani otrzymują to, na co czekają. Ja potrafię żyć bez słuchania Eels, ale co jakiś czas tęsknię i wtedy nowe piosenki Pana „E” cieszą niepomiernie. Odrobina melancholii, trochę słonka, szczypta marzeń i cień smutku – to stałe składniki w twórczości Everett’a. Pewnie nie ma co czekać na wybitną płytę Węgorzy, ale nie ma co obawiać się słabych nagrań. Czas tego wykonawcy jest na swój sposób nieprzemijający.      

„EELS Time!” – Eels
Posłuchaj najnowszej listy przebojów
×