Co ja się tam znam na jazzie? Guzik się znam. Czasem jednak lubię posłuchać, poczuć wolność płynącą z jazzowych struktur i swoisty nerw jego rytmu. W przypadku twórczości Arooj Aftab – Amerykanki pochodzącej z Pakistanu – porusza mnie smutek, piękno, delikatność i kulturowa egzotyka. Wydana w tym roku płyta „Night Rain” to moje pierwsze spotkanie z tą artystką, choć jej nazwisko wpadło mi już wcześniej w oczy. W ub. roku wystąpiła w Lublinie na Festiwalu KODY – teraz żałuję, że nie byłem. Dopiero jednak kolejne świetne recenzje Arooj Aftab sprawiły, że kupiłem płytę. Wśród gości zaproszonych na sesję do „Night Rain” znaleźli się m.in. Elvis Costello i Moor Mother. Obecność tego pierwszego artysty jest subtelna (gra w jednym utworze na pianinie elektrycznym), natomiast głos i tekst Moor Mother odgrywa znaczącą rolę w moim ulubionym kawałku na płycie – „Bolo Na”. Powiedzenie, że Arooj Aftab jest artystką jazzową zdecydowanie nie jest precyzyjne. Są tu elementy muzyki etnicznej i elektronicznej. Przede wszystkim jej atutem jest melancholijny głos. I nawet jeśli sięga po efekt Auto-Tune, to zachowuje swój wokalny magnetyzm. Instrumentarium jest dość bogate. Efekt robi na pewno harfa, na której gra szkocka artystka, mieszkająca tak jak Aftab w Nowym Jorku. Mamy też tubę, flet, wibrafon, flugelhorn, rożne pianina i gitary. Jest - jak to często bywa na jazzowych płytach - standard – w tym przypadku dość ciekawa interpretacja „Autumn Leaves” Preverta i Kosmy. „Last Night Reprise” to z kolei nowa wersja utworu „Last Night” z przełomowej pyty „Vulture Prince” (2021). Nowe podejście pozbawione zostało reggae’owego klimatu, za to zyskało wspomniany wcześniej wkład Elvisa Costello. Przeważają na tej płycie – zgodnie z tytułem - wieczorne klimaty. Jak zostało napisane we wkładce do płyty „Niektóre piosenki są słyszalne tylko w nocy”. Aura pełna jest tajemniczości, ale też bajkowości. Ilustracyjny aspekt tej muzyki jest niezaprzeczalny – wystarczy przymknąć oczy. Płycie towarzyszą trzy single: „Raat Ki Rani” (czyli Królowa nocy), „Whiskey” oraz „Aey Nehin”. Nie są to w moim odczuciu wyróżniające się kompozycje – raczej wtapiają się w urzekającą całość. Obcując z „Night Rain” czuję, że poznałem coś odmiennego i wartościowego – nawet jeśli nie do końca to dzieło do mnie dociera.