„Odwilż” sezon 2 – różni reżyserzy

Polska, 23 sierpnia - 27 września 2024

„Odwilż” sezon 2 – różni reżyserzy

Nie zachwyciłem się pierwszym sezonem „Odwilży”, ale wiadomo, że kryminały dość dobrze się ogląda, więc i tym razem dałem się skusić. Serial ma bardzo duży odzew poza Polską, choć wyraźnie naśladuje klimatem i realizacją seriale skandynawskie. O międzynarodowych ambicjach świadczyło choćby wykorzystanie piosenki Billie Eilish w czołówce. Szczecin i okolice stanowią w „Odwilży” niefolderowy obrazek. Zero słońca, zieleni, czy błękitu. Komisarz Zawieja, pogrążając się w coraz mniej „mundurowym” nastroju, śledzi tym razem sprawę przemytu kobiet z Białorusi. Początkowo zajmuje się jedynie śmiercią młodego mężczyzny, pracownika firmy portowej, z czasem jednak sprawa zaczyna nabierać szerszych ram. W opiece nad córeczką wspierają ją już trzy osoby, a i tak nie uchroni to dziewczynki przez niebezpieczeństwem. W przemyt zamieszana jest rodzina pewnego gangstera, który właśnie wyszedł z więzienia, ale też mąż jednej z kobiet, uciekającej z Białorusi. Wraz z nią transportowana jest dziewczynka, która zaczyna chorować. Przyznam, że nie do końca zrozumiałem dlaczego obydwie były w transporcie z innymi kobietami. W scenariuszu się to przydało, ale realnie było dość dziwne. Komisarz Zawieja stawia śledztwo ponad wszystko – ta gorliwość podbudowana jest dramatem rodzinnym (utratą męża – policjanta), ale też poczuciem misji zawodowej i własną ambicją. Na pewno nie chce zawieść osób poszkodowanych w prowadzonej sprawie, ale jednocześnie notorycznie zawodzi swoich najbliższych i nie docenia wyjątkowego oddania swojego służbowego partnera – Krzysztofa Trepy (nie nazywa go nawet inaczej, niż po nazwisku). Cierpi – jak się wydaje – na samotność, ale częściej sięga po alkohol, niż poświęca czas na spędzenie go z bliską osobą. Taka jest pewnie praca w policji – coraz więcej jest takich bohaterów w kryminałach - pokiereszowanych, zafiksowanych na prowadzonym śledztwie, sięgających po używki. Jest ponuro, poważnie i smutno. Świat jest brutalny i bezwzględny. W tym sezonie pojawia się też wątek nietolerancji na tle relacji seksualnych. Wyjątkowo gorzki. A jednak sezon kończy jeden promyczek, od którego nawet zakręciła mi się łezka w oku.