„Nie mówię żegnaj” – Han Kang

Wydawnictwo W.A.B., 2024

„Nie mówię żegnaj” – Han Kang

Przyznam, że niewiele wiedziałem o powojennej historii Korei, poza tym, że jest podział na dwa różne państwa i że była wojna na początku lat 50. Dzięki powieści tegorocznej Noblistki – Han Kang – dowiedziałem się o masakrze na wyspie Czedżu w 1948 roku i o kolejnej – w Kwangju z 1980 roku. W mojej świadomości północna Korea to ta „zła”, a południowa – „dobra”. Tymczasem dopiero pod koniec lat 80 doszło w Korei Południowej do demokratyzacji życia. Wcześniej bezwzględnie rozprawiano się z wszelkimi przejawami lewicowych sympatii, a ofiarami padały także kobiety, dzieci i osoby w podeszłym wieku. Powieść „Nie mówię żegnaj” powstawała przez siedem lat (2014-2021) i brakuje jej trochę spójności. Zanim stanie się rozliczeniem z bolesną historią, ujętą tu w wymiarze bardziej jednostkowym, czy rodzinnym, opowiada o przyjaźni dwóch żyjących współcześnie artystek. Jedna jest pisarką, druga rzeźbi i robi filmy. Ich relacja częściowo opiera się na współpracy zawodowej, ale też na bliskości osobistej. Gdy In-Son doznaje wypadku podczas cięcia drewna, główna narratorka odwiedza ją w szpitalu, a następnie zobowiązuje się, że pojedzie do jej domu, by zająć się papużką. Życie głównej bohaterki przesiąknięte jest sennymi koszmarami. Gdy wybiera się w podróż do domu przyjaciółki, trwa wielka śnieżyca. Trudno jej trafić do stojącego na uboczu domostwa. Zarówno sama podróż, jak i pobyt w mieszkaniu In-Son ma charakter zacierania się realiów na rzecz niepokojących wizji i przewidzeń. Trudno odgadnąć co jest prawdziwym życiem, a co senną projekcją bohaterki i ona sama traci to poczucie prawdy. Nieoczekiwanie w domu zjawia się także przyjaciółka, po której nie widać śladów wypadku (ucięte palce u dłoni). Historia zmierza coraz bardziej w stronę wspomnień o matce przyjaciółki i jej wujku. Matka była aktywistką na rzecz ofiar pogromu z Czedżu, a Wujek jedną z ofiar prześladowań. Narracja jest bardzo impulsywna, a zarazem bogata w odczucia i obrazy. Ponure wizje krzyży, grobów, kościotrupów i zakrwawionych zwłok przywołują koszmarne prace Zdzisława Beksińskiego. Natomiast siła uczuć jakie towarzyszą walce o najbliższych, sprawiają że całość jest – zgodnie z zamiarem autorki – obrazem niezwykłej siły miłości. Z prozy nieco surrealistycznej, neurotycznej i awangardowej, wyłania się głęboko humanistyczna narracja, która wciąga swoją namacalnością i siłą wyrazu. Ta książka wymaga uwagi i izolacji. Jej moc ukryta jest w bardzo intymnym pokazywaniu świata uczuć i zdarzeń. Jak na pierwszy kontakt z twórczością Han Kang mam wrażenie, że zacząłem od razu od górnego C. I to zarówno, jeśli chodzi o styl, jak i tematykę.

„Nie mówię żegnaj” – Han Kang
Posłuchaj najnowszej listy przebojów
×