„Idź przodem, bracie” – Maciej Pieprzyca/Kacper Wysocki

Polska, 30 października 2024

„Idź przodem, bracie” – Maciej Pieprzyca/Kacper Wysocki

Czasem emocje i pogoń za akcją zasłaniają zdrowy rozsądek. Oglądając serial „idź przodem, bracie” odnoszę wrażenie, że taki właśnie problem mieli jego twórcy. Główny bohater – policjant z sił specjalnych - ma atak paniki w trakcie jednej z akcji. Ginie jego bliski kolega, a wina spada właśnie na niego. Zostaje wykluczony z jednostki. Kłótnia z ojcem doprowadza do kolejnego dramatu. Bohater zostaje bez pracy, z długami ojca i niechęcią ze strony najbliższych kolegów. By sobie poradzić z problemami, bierze je na klatę. Postanawia spłacić długi i pomóc siostrze, która ledwo wiąże koniec z końcem u boku przyjaciela z jednostki. Pomysły ma brawurowe, jak na policyjną karierę. Wypożycza zadłużony dom na prowadzenie „burdelu”, a sam jako ochroniarz postanawia obrobić nieuczciwych sprzedawców z chronionego przez siebie targowiska. Niechcąco naraża się lokalnej mafii i wciąga w to swoich bliskich. Do tego zakochuje się w straumatyzowanej imigrantce, która pracuje na tym samym co on targowisku. Mafia nie od razu wpada na jego ślad i początkowo rozlicza nie tych, co zawinili. Sceny walk i porachunków mogą robić wrażenie. Jeden z przestępców to były żołnierz tzw. Legii cudzoziemskiej. Ma też przy sobie biegłych w zabijaniu ludzi ze wschodu. W scenerii Łodzi i jej okolic, rozgrywa się wartka akcja. Ataki paniki bohatera koi kobieta po przejściach, ale problemów i tarapatów wciąż przybywa. Tym bardziej, że były policjant wciąga w swoje szemrane sprawy szwagra i innych kolegów z dawnej jednostki. Ofiar przybywa, a przecież nie o to chodziło. „Brudne” pieniądze kosztują. Mamy niby wątek społeczny, że uczciwą pracą, to się można tylko „traum” nabawić. Filmowi nie brak też nieco konsternujących elementów komediowych, jakich dostarcza postać lichwiarza granego przez Piotra Adamczyka, czy tragikomiczna postać starszego brata wspomnianego żołnierza z Legii cudzoziemskiej, któremu nic nie wychodzi. Jest też ich butny ojciec grany przez Cezarego Żaka i główny „bonzo”, który wszystkim w domu każe zdejmować buty, grany przez Jana Peszka. Gdyby w tle nie było autentycznych dramatów, można byłoby założyć, że bawimy się w Tarantino, ale tutaj ten humor nie gra, a pomysły głównego bohatera wprawiają w konsternację.

Posłuchaj najnowszej listy przebojów
×