Charli XCX dostała w tym roku 7 nominacji do nagrody Grammy, a nowe wersje piosenek z przebojowego albumu „Brat” opracowali z nią tacy artyści, jak Billie Eilish, Lorde, Ariana Grande, Caroline Polachek, ale też Jon Hopkins, Julian Casablancas czy Bon Iver. Ukazanie się nowej podwójnej edycji płyty, skłoniło mnie do jej zakupu, choć artystka nie należy do grona moich faworytek. Album zasadniczy poszerzono o trzy nagrania: „Hello Goodbye” – dość średnie, mocno popowe oraz dwa elektryzujące kawałki: „Guess” i „Spring Breakers” – obydwa warte zachodu. Część „It’s Completely Different but Also Still Brat” ma kolejność zremiksowanych nagrań taką, jak w przypadku oryginału. Początek jest bardziej rozśpiewany – słyszymy tu m.in głos Robyn. „Club Classics” jest z kolei ostre, niczym numery Azealii Banks. Świetna wersja – jak dla mnie, bardzo dynamiczna i rytmiczna. „Sympathy is a Knife” jest też fajniejsza od oryginału – płynniejsza i bardziej przestrzenna - choć miłośnikiem wokalu Ariany Grande nie jestem. Mocno odmienny klimat uzyskało „I Might Say Something Stupid”. Pianino Jona Hopkinsa i liryczne partie wokalisty The 1975 czynią z tego kawałka bardzo intymny moment. Instrumentalnie mi się podoba, wokalnie niezbyt. Z podobnych względów nie zachwycam się też wybraną na singiel przeróbką „Talk Talk”. Muzycznie ciekawie się dzieje, ale Troye Sivan to nie moja bajka. Nowe podejście do „Von dutch” jest niezłe, ale oryginału zdecydowanie nie przebija. Lubię Caroline Polachek, ale wersja z jej udziałem też mi nie leży. Te rozwlekłe, zbolałe wokalizy jakoś mi się nie kleją. Dość udane w nowej odsłonie jest „Rewind” – mniej przebojowe, ale niebanalne. „So I” to kolejny godny uwagi moment na tej edycji. Podobnie jak świetne „Girl, So Confusing” z udziałem Lorde – w tym przypadku akurat bliskie oryginału. Kolejnym ciekawym fragmentem jest współpraca z wokalistą The Strokes. „Mean Girls” nie staje się przez to bardziej rockowym kawałkiem, ale fani Juliana Casablancasa powinni go docenić. Barwa głosu robi swoje. Wato też zwrócić uwagę na sąsiedni kawałek, z udziałem Justina Vernona (Bon Iver). To spora zmiana stylu i klimatu – jakby taki ukłon w kierunku lat 80. „365”, które oryginalnie zamyka płytę „Brat” to także w tej wersji (z udziałem Shygirl) mocno rytmiczny i dynamiczny moment. Na dokładkę dostajemy „Guess” ze zmysłową wkładką od Billie Eilish i to jest drugi singiel wybrany z tej płyty. Też bym go wybrał do promocji. Lubię takie smaganie prądem. „Brat” to jedna z płytowych ikon mijającego roku. Zasłużyła na tak bogatą edycję. Ja w tym przypadku polecam wziąć więcej, niż mniej.