„Dance, No One’s Watching” (deluxe) – Ezra Collective

Partisan Records, 27 września 2024

„Dance, No One’s Watching” (deluxe) – Ezra Collective

Nowa fala angielskiego jazzu przyniosła przede wszystkim otwartość na mieszanie stylów, rytmów i klimatów. Ezra Collective po sukcesie swojej poprzedniej płyty, uhonorowanej Mercury Prize, przystąpił do kolejnych nagrań z perspektywy odbytego światowego tourne i nowych kulturowych inspiracji. Tematem trzeciej płyty w dorobku grupy jest taniec, co widać już na okładce. Przy czym na parkiet londyński kwintet zaprasza przy rozmaitych rytmach i gatunkach. Nowy materiał, głównie instrumentalny, wciąga w wir hedonistycznej miejscami zabawy, wpędza w nieskrępowane pląsy i proponuje kręcenie figur. Choć tempa są tu różne, a temperatura w wyimaginowanym klubie różna, to faktycznie trudno przy tych nagraniach spokojnie usiedzieć. Od słonecznego reggae, porywającego ska i funky, przez Afro-beat i soul, po wieczorny jazz. Tematy ciągną w różnym stopniu gitara, saksofon, trąbka i pianino. Najgoręcej jest przy dęciakach, jak choćby w „The Herald”. „Palm White” czaruje dodatkowo elegancją. Singlowe "God Gave Me Feet for Dancing" z wokalnym udziałem Yazmin Lacey, to ciepły przebój dla miłośników wokalnego jazzu z południowych stron. Sąsiedni singiel „Ajala” jest szybszy i bliższy klimatom ska, za to właściwie bez wokalu. Zgrabnie przechodzi w fantazyjne i nieco tajemnicze „The Traveller”, a ten z kolei w przyczajone, jakby zakamuflowane „N29”. Kolejnym wokalnym nagraniem jest utwór tytułowy. W nim z kolei słyszymy kolejne odkrycie nowego soulu – Olivię Dean. Warto zapamiętać tę dziewczynę i jej zmysłowy głos. Z kolei „Hear Me Cry” po groźnym wstępie zabiera nas na fiestę nieco w stylu znanego hymnu Voo Voo. I tak to leci – barwnie, radośnie, z jakby powtarzającymi się co jakiś czas tematami. Jedyny moment z rapowymi nawijkami to „Streets Is Calling”. Wersja deluxe przynosi dodatkowy krążek z czterema nagraniami – najpierw dwie instrumentalne odsłony nagrań z zasadniczej płyty, a potem dwa koncertowe wykonania – w tym na zakończenie utwór „Little Things” z repertuaru niejakiej Jorji Smith. Tegoroczny album poradził sobie na listach przebojów jeszcze lepiej, niż wcześniejsze dokonania Ezra Collective. Cóż, zespół jest na fali wznoszącej – najwyższy czas się na nią załapać.

„Dance, No One’s Watching” (deluxe) – Ezra Collective