„Nobody Loves You More” – Kim Deal

4AD, 22 listopada 2024

„Nobody Loves You More” – Kim Deal

Zawsze lubiłem Kim Deal, bo przecież byłem fanem Pixies, a dwie pierwsze płyty The Breeders ustępowały dokonaniom Bostończyków zaledwie o włos. Szukałem w latach 90. rzadkich nagrań The Breeders na winylach, a reaktywacja Pixies w 2004 roku była dla mnie wydarzeniem dekady. Co prawda kolejne płyty obydwu zespołów nie przyprawiały mnie już o dawny dreszcz, niemniej żadnej nie odpuściłem. Kim Deal, której kiedyś piosenkę dedykował Dandy Warhols, od wielu lat myślała o solowym wydawnictwie. Historia niektórych piosenek z „Nobody Loves You More” sięga ponoć 2011 roku. Nagrania ruszyły jednak dopiero w 2020 roku, pod okiem samego mistrza Albiniego. To, że Steve nie dożył wydania pyty Kim, jest jakimś okrutnym zrządzeniem losu. Ta płyta niesie ze sobą wszystko co najlepsze we wczesnym The Breeders (ze wskazaniem na przebojowy album „Last Splash”) plus kila oryginalnych wyskoków gatunkowych. Mam w tym przypadku na uwadze choćby słodkie i bigbandowe fragmenty utworu tytułowego, który trafił na singiel. Także podszyte duchem „I Got You Babe” singlowe „Coast”, czy wreszcie rzewne „Are You Mine”, ze smyczkami i hawajską w klimacie gitarą pedal steel. Ten ostatni kawałek sąsiaduje z motorycznym, zdecydowanym „Disabedience”, który mógłby trafić na debiutancki minialbum „Pod”. Mocne jest też „Crystal Breath”. Utwór „Big Ben Beat” Kim nagrała z sekcją rytmiczną Savages tuż przed wybuchem pandemii. To jeden z utworów bez wkładu Albiniego. Jakby z innej dźwiękowej planety. Surowo-brutalny, a jednocześnie z pociągnięciami klawiszy na otwarcie i pogodną gitarką w środku. To taki mocny kontrapunkt na tym albumie. Urocze „Summerland”, jakby wyjęte z jakiegoś romantycznego filmu dla dziewcząt, nie ma w sobie ani krzty gitarowego; alternatywnego rocka. Mogłoby go raczej wykonać Belle and Sebastian. Finałowe „A Good Time Pushed” nagrane z muzykami The Breeders – siostrą Kelly i Jimem Macphersonem – to fajnie harmonijny kawałek. Debiut Kim Deal to najlepsza rzecz śpiewającej basistki od czasów „Last Splash”. Bardzo się cieszę, że tak jej ta płyta wyszła. Mam nadzieję, że powetuje nią sobie wszystkie gorsze chwile i niezrozumiałe marginalizowanie w Pixies.   

„Nobody Loves You More” – Kim Deal
Posłuchaj najnowszej listy przebojów
×