„Dzień Zero” – reż. Lesli Linka Glatter

USA, 20 lutego 2025

„Dzień Zero” – reż. Lesli Linka Glatter

Ameryka i jej świat polityki intryguje obecnie na tyle, że serial „Dzień Zero” musiał stać się hitem. Inna sprawa, że Leski Linka Glitter to legenda serialowa (m.in. ‘Miasteczko Twin Peaks”, „Dr. House”, „Walking Dead”, czy „Homeland”). Były prezydent – George Mullen (Robert De Niro) zostaje poproszony przez aktualną panią prezydent Mitchell (Angela Bassett), by jako mąż zaufania stanąć na czele specjalnej komisji, która wyposażona w nadzwyczajną władzę ma znaleźć sprawców cyberataku, w którym śmierć poniosło ponad 3 400 amerykanów. Popularny prezydent Mullen wycofał się ze świata polityki w 2004 roku po rodzinnej tragedii i od tej pory trzymał się na uboczu z planem napisania książki autobiograficznej. Wraz z rozwojem akcji okazuje się, że wybór Mullena na szefa komisji był dość ryzykowny. Były, „kryształowy” prezydent ma trochę jednak za uszami, a w dodatku doznaje dziwnych zaburzeń neurologicznych. Jego politycznym przeciwnikiem jest nie tylko republikanin – przewodniczący kongresu Richard Dreyer (Matthew Modine), ale także córka Alex, która wini ojca za śmierć brata. Dreyer uważa, że w kraju źle się dzieje i społeczeństwo potrzebuje wstrząsu, by powierzyć władzę w ręce właściwych polityków. Najbliżsi współpracownicy Mullena pomimo oddania i doświadczenia nie do końca są szczerzy ze swoim szefem. Jego sekretarz – Carlson (Jesse Plemons) ma romans z Alex, a szefowa gabinetu (Valerie Whitesell) miała romans z samym Mullenem. Jak na serial Netflixa obsada jest znacząca, ale nie da się ukryć, że wielki De Niro od dawna jest cieniem samego siebie, a tu gra przecież główną rolę. Intryga dotyczy przede wszystkim wartości moralnych, a elementy katastroficzne ograniczone są głównie do telewizyjnych przekazów. Ciekawy jest wątek walki byłego prezydenta z własnymi zaburzeniami – pytanie, czy nie na skutek użycia tajnej broni? Początkowo więcej uwagi Mullen poświęca właśnie własnym omamom, niż śledztwu. Kwestie użycia w polityce możliwości cyfrowego świata są złowieszcze i potraktowane tu dość symbolicznie. W istocie politykę coraz mniej robi się w telewizji i na wiecach, a coraz bardziej w sieci, a w tym świecie moralność nie musi obowiązywać. W „Dniu Zero” postać George’a Mullena jest pożegnaniem z dawnym porządkiem. Jego finałowy gest jest preludium do samotności i odejścia w cień - i tego chyba trzeba się bać tak samo jak masowych cyberataków.

Posłuchaj najnowszej listy przebojów
×