Czytanie tej powieści jest bolesne. Szczepan Twardoch bardzo zaangażował się w pomoc Ukrainie. Zbiera środki, wozi je potrzebującym, a w tej książce wysyła bohatera na pierwszą linię frontu, za Dniepr. „Koń” ma częściowo ukraińskie korzenie. Wojna zastaje go w takim momencie życia, ze postanawia zostawić przeszłość z luksusowym mieszkaniem w Warszawie i jedzie walczyć. Początkowo służy jako pilot drona, z czasem przechodzi do wojsk frontowych i ma okazję strzelać do wroga. To inny rodzaj zabijania. „Null” przypomina „Na zachodzie bez zmian”. Akcja praktycznie stoi w miejscu. Żołnierze kryją się po piwnicach zniszczonych domów. Odpierają ataki Rosjan, rozmawiają, wspominają. Ich język komunikacji jest dość specyficzny – pełen „branżowych” określeń i zwykłej wulgarności. Poznajemy tylko pseudonimy żołnierzy, skrawki ich losów. Nawet życie „Konia” - narratora powieści do końca będzie skrywać tajemnice. „Null” jest o desperacji, walce i umieraniu. O odrzucaniu życia. Kto marzy o końcu wojny, ten nie wytrzymuje i ginie. Ta proza przesycona jest pewnego rodzaju amokiem. Świat wojenny pozbawiony jest zasad, ale ma wymagania. Przede wszystkim liczy się braterstwo i oddanie. Czasem pojawia się też szaleństwo i cierpienie. Żołnierze od czasu do czasu mogą połączyć się ze światem, przesłać wiadomości, odczytać słowa bliskich. W ich głowach kłębią się różne myśli. Generalnie uciekają jednak od zwykłego świata. Pozostała im we wspomnieniach przeszłość, do której jednak nie tęsknią. Jeden z bohaterów przeżył zdradę swojej dziewczyny, inny zamienił berlińskie kluby na wojnę. „Koń” zostawia za sobą matkę i siostrę, choć wymienia z nimi wiadomości. Najczęściej myśli o „Zuji” – dziewczynie, która przeżyła rosyjską niewolę i gwałty. Tęskni czasem do jej ciała, ale odrzuca uczucia. Jedyną drogą do przetrwania, jest odcięcie się od planów, przyszłości i przeszłości. Akcja „Nulla” rozgrywa się w 2024 roku. Jak dziś wiadomo, przez kolejny rok nic dobrego się nie wydarzyło. Ta historia nie ma i nie może mieć pomyślnego zakończenia. To boli i dotyka podwójnie. Jest strach, brud, zimna ziemia lub beton. Są męczarnie wywołane przez rany, tortury lub wycieńczenie. Co gorsza, dla tych ludzi nie ma już innej rzeczywistości, niż ta wojenna. Oni już nie wrócą do poprzedniego życia. I choć ktoś wspomina spotkanie weteranów pierwszej wojny światowej, którzy w okopach stali naprzeciwko siebie, a po wielu latach razem pili, tu nikt nie może sobie tego nawet wyobrazić.