Polski serial „Porządny człowiek” ma zalety i wady. Te pierwsze przeważają, ale drugie mogą zniechęcić już na starcie. Szanowany lekarz z perspektywą awansu na ordynatora, musi zmierzyć się z atakiem na jego syna ze strony szkolnego kolegi - Arka. Co gorsza, w tym samym czasie wychodzą na jaw problemy etyczne w firmie jego żony, a jego własną karierę może pokrzyżować nieoczekiwana śmierć pacjenta, którego operował. Głównym punktem zapalnym jest jednak pobicie syna, a właściwie brak skruchy ze strony nastoletniego oprawcy. Doktor Paweł (Krzysztof Czeczot) dostaje okazję od losu w postaci drobnego wypadku drogowego Arka. Paweł nie bacząc na sugestie świadka zdarzenia, nie wzywa karetki, tylko sam zabiera chłopaka do szpitala. Tam nieoczekiwanie spostrzega matkę nastolatka – prawniczkę Kamilę i zmienia plany. Postanawia wywieźć Arka na odludzie i tam dać mu nauczkę. Jak się okazuje sam ma doświadczenie z dzieciństwa, kiedy to jego własny ojciec urządził mu tego typu „próbę charakteru”. Rozumiem napięcie emocjonalne pana doktora, ale jego działanie pozbawione jest odrobiny trzeźwego osądu, co osobie takiej jak on, nie powinno się jednak zdarzyć. Ten jeden fałszywy ruch, pociąga za sobą kolejne problemy i wpadki. Jeśli uda nam się przełknąć niedorzeczność pomysłu Pawła, dalszy rozwój serialu jest dość ciekawy. Nawarstwienie kłopotów, kłamstw i zdrad jest wręcz zaskakujące. Oczywiście źródła problemów nie są oryginalne – rozpad małżeństwa rodziców Arka z powodu choroby jego brata, obciążenie Pawła oczekiwaniami surowego ojca, materializm żony Pawła, chęć zaimponowania kolegom ze strony syna – Jaśka. Do tego dochodzi kilka znanych grzechów zarówno naszej policji, jak i służby zdrowia, w świetle których bycie „porządnym człowiekiem” staje się wyzwaniem ponad siły – nie tylko dla samego Pawła. Ten serial jest ciekawym studium przemian głównych bohaterów – Pawła, który zrzuca z siebie wyuczoną grzeczność i poprawność oraz Arka, który z klasowego twardziela staje się fajnym, potrzebującym pomocy gościem. Nie brak tu scen niemal zabawnych, ale też niezręcznych, kłopotliwych i zwyczajnie bolesnych. Nie tylko Paweł i Arek przechodzą próby. W tle brak co prawda specjalnych zaskoczeń – lekarze przedstawiani są jako ci, co biorą łapówki i pozwalają sobie na wiele z pielęgniarkami, farmaceuci robią przekręty, prawnicy mają znajomości, policjanci nie zawsze robią co należy, a młodzież ma problemy i myśli samobójcze. Mowa pogrzebowa Pawła w ostatnim odcinku znów jest daleka od wiarygodności – na szczęście to nie ona kończy ten przyzwoity jednak serial.