Kto się ubawił przy „Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie”, ten równie przyjemnie spędzi czas oglądając nowy film Paolo Genovese - "Follemente. W tym szaleństwie jest metoda". To znów kameralne, w zasadzie teatralne kino, oparte na rozmowie. Singielka Lara i rozwodnik Piero spotykają się na pierwszej randce u Lary w domu. Ich spotkaniu towarzyszy podwójny chór komentatorów. Cztery różne cechy charakteru - czy też osobowości - doradzają i wpływają na swoich bohaterów. Oprócz pierwiastka romantycznego, jest też erotyczny, racjonalny i krytyczny. Zasadniczo członkowie chóru życzą swoim postaciom powodzenia, ale bynajmniej nie ułatwiają im zadania swoimi dość rozbieżnymi oczekiwaniami i cechami. Oczywiście w pierwszej randce jest dużo trudnych i obiektywnie zabawnych elementów, związanych z walką domysłów, prób odczytywania znaków, poruszania się po niepewnym gruncie, a wreszcie walki o swoje. Jakkolwiek obie strony chcą zasadniczo tego samego, to gra wstępna jest pełna niuansów i pułapek. Każda ze stron boi się porażki i rozczarowania. Jest łapanie się za słówka i gorączkowe szukanie słów właściwych. Lara i Piero muszą się napocić i nagimnastykować, by pokonywać kolejne bariery w poznawaniu siebie i uzgodnieniu dalszego scenariusza wspólnego wieczoru. Chóry tymczasem bez ogródek mówią co o tym myślą. Załamują się, podniecają, zrzędzą lub rozczulają. Zasadniczo i w męskim i w kobiecym wydaniu – głosy w tle są podobne. Oczywiście z jednej strony mamy echa feminizmu, a z drugiej zamiłowanie do piłki nożnej, ale na poziomie randki nie odgrywa to aż takiego znaczenia. Przecież spotykamy się po to, by przeżyć bliskość z drugą osobą. Dla tego szczytnego celu gotowi jesteśmy na różne małe kompromisy. W tym filmie jest wszystko czego potrzeba w dobrej komedii – dobrze stworzone i wyraziste postacie, sytuacje konfliktowe, obnażane stereotypy, no i chemię między dwojgiem ludzi. Dobra gra aktorska, lekka fabuła, zgrabne teksty i romans. Jedynym co mnie przeszkadzało, to duża różnica wieku pomiędzy Larą i Piero – zapewne we włoskiej kulturze 20 lat to żaden problem, ale mnie to zaburzało trochę odbiór.