Czasem można znaleźć na Netflixie całkiem dobry film, nie rozrywkowy i nie kryminał. Gdy jeszcze trafi się w nim dobra obsada, to naprawdę szkoda rzecz odpuścić. Nawet jeśli temat nie jest całkiem oryginalny. W specjalnej szkole dla trudnej młodzieży kręcony jest reportaż telewizyjny. Kamery rejestrują zachowanie chłopaków i ich wypowiedzi. Nagrywają też refleksje nauczycieli. Schemat pytań się powtarza. Dla nastoletnich, wyrośniętych uczniów pojawienie się ekipy telewizyjnej w szkole jest jakąś rozrywką. Nie zamierzają bynajmniej pozować. Stać ich jednak na chwile szczerości. Boleśnie szczerzy są też podczas wizyty starszego, zadufanego w sobie parlamentarzysty. Tytułowy „Steve” (Cillian Murphy) jest dyrektorem tej szkoły. Wspierają go w trudach edukacyjno-wychowawczych m.in. Amanda (Tracey Ullman) i Jenny (Emily Watson). Steve cieszy się poważaniem wśród chłopaków, ale nie zmienia to faktu, że dla nastolatków równie ważna jest ich pozycja w grupie i mierzenie się z różnymi demonami. Jest rok 1996, w tle leci drum’n’base. Część chłopaków marzy o robieniu muzyki, albo o posiadaniu klubu. Póki co próbują wytrzymać lekcje angielskiego czy geografii. Jeden z nich – Shy (który jest głównym bohaterem powieści, na podstawie której zrealizowano ten film) rozmawia przez telefon z mamą, która informuje go, że zrywa z nim kontakt, bo już nie ma siły znosić dłużej jego wybryków. Chłopak jest w szoku, nie może uwierzyć w to co słyszy. Pyta co będzie, gdy będzie jej potrzebował? Steve dowiaduje się z kolei, że od nowego roku straci szkołę, bo budynek i cały teren zostanie sprzedany. Reportaż także wymyka się trochę spod kontroli. Ekipa robi ujęcia, na które Steve nie chce się zgodzić. Między chłopakami dochodzi do kolejnych mocnych scysji. Wszystko to jest nieco chaotyczne i trudne do zapanowania. Steve jest na granicy wytrzymałości. Zależy mu na tych uczniach i na szkole, ale widzi swoją bezradność. Musi sięgnąć po kolejne leki, po alkohol. Zegar tyka, na koniec dnia ze szkoły znika Shy, który zostawia w swoim pokoju list i wychodzi do parku z plecakiem pełnym kamieni. Ten film porusza choć niczego nie odkrywa, ani nie uczy. Pokazuje jeden dzień zmagania się z wyzwaniami, różnymi kryzysami, przemocą i słabościami. Aż dziwnie opuścić tę szkołę i znaleźć się w normalnym świecie, w którym na Steva czekają uśmiechnięte córki i kochająca żona. Jemu samemu też jest najwyraźniej trudno.