„It’s a Beautiful Place” – Water from Your Eyes

Matador Records, 22 sierpnia 2025

„It’s a Beautiful Place” – Water from Your Eyes

Amerykański duet Rachel Brown (wokal) i Nate Amos (gitara i inne instrumenty) są ulubieńcami muzycznych dziennikarzy. Portal Pitchfork typuje ich do nagrody Grammy w kategorii muzyki alternatywnej za tegoroczny album, a płyta zbiera świetne recenzje po obu stronach Atlantyku. Kontrakt z Matadorem sprawił, że i ja zacząłem ich słuchać dwa lata temu i muszę przyznać, że zespół niewątpliwie coś w sobie ma. Tegoroczna (siódma już) płyta to raptem półgodzinny materiał, w którym trzy kawałki to niespełna minutowe miniaturki. Piosenki nagrane znów w sypialni Nate’a, nie są stylistycznie łatwe do kwalifikacji. Eksperymentalny pop z elementami shoegaze’u chyba najlepiej ich definiują, choć sami uważają, że grają dance-punk. Ja nie czuję ani punkowej drapieżności, ani tanecznego rytmu  (może poza singlowym „Playing Classics”). Album rozpoczyna instrumentalne intro, które przechodzi od razu w konkretny, gitarowy numer w post-punkowym stylu. Wokal Rachel jest wyważony, a czasem dziewczęco lekki. „Life Signs” jest pierwszym singlem promującym nowe dzieło Amerykanów. Następujący po nim „Nights in Armor” jest z kolei trzecią piosenką wybraną do promocji wydawnictwa. Ja bym raczej postawił na kawałek „Born 2” inspirowany prozą Ursuli K. Le Guin. Zresztą „kosmiczna” tematyka przewija się przez niemal całą płytę, o czym świadczą też niektóre tytuły kompozycji. „Born 2” ma fajne, gęste gitary i dość zwartą konstrukcję, generalnie bowiem Water from Your Eyes mają tendencję do wychodzenia poza to co klasyczne w piosence i gatunkowo typowe. To raczej zabawa z formą i korzystanie z pewnych rozwiązań stylistycznych. Duet komponował nowe utwory z myślą o zespołowych wykonaniach koncertowych (w takiej wersji skład uzupełnia jeszcze dwóch muzyków) – postanowił zresztą promować płytę pierwszą samodzielna trasą – ale trochę trudno mi sobie wyobrazić przenoszenie tego materiału na scenę. Utwory tworzą jeden muzyczny ciąg, przedzielony jedynie przerwą na potrzeby wydania płyty winylowej. Najbliżej do klasycznej piosenki zespół zbliża się w sympatycznie brzmiącym „Blood on the Dollar”. Album zaczyna się i kończy podobnym instrumentalnym tematem, co tworzy muzyczną pętlę. „It’s a Beautiful Place” to niewątpliwie ciekawa rzecz i zasadniczo całkiem przyjazna do słuchania. Płytę zlepiono z jakoś znajomych i przetrawionych już kiedyś dźwięków, co daje jednak dość świeży efekt.     

„It’s a Beautiful Place” – Water from Your Eyes