„Blue Rev” – Alvvays

Transgressive Records, 25 listopada 2022

„Blue Rev” – Alvvays

Kanadyjski zespół Alvvays na pewno nie jest zbyt rozpoznawalnym wykonawcą, ale kto już trafił na ich płyty, ten obdarza ich miłością, a przynajmniej sympatią. Obydwie płyty wydane w poprzedniej dekadzie miały ujmujące melodie i styl. Niezależny pop z dziewczęcym wokalem i przyjemnymi gitarowymi aranżami wpadał do ucha i przyprawiał o uśmiech. Na trzeci album trzeba było czekać zaskakująco długo. Grupie zmienił się basista, skradziony został rejestrator z demówkami, powódź zniszczyła sprzęt… więc problemy z Covid-19 to nie wszystko. Kiedy w październiku ub. roku muzycy weszli do studia wylali z siebie cały materiał od początku do końca i powtórzyli to pół godziny później – taka to była sesja. „Blue Rev” jest jednak muzycznie nieco innym albumem, niż poprzednie. Mnie on przypomina bardziej The Raveonettes. Więcej tu shoegaze’owego hałasu a i tempa bywają szybsze. Otwierający singiel „Pharmacist” dobrze wprowadza w nowy styl grupy. Krótko, gęsto, hałaśliwie, a zarazem zwiewnie. Dźwięki lekko się rozlewają, za to wokal Molly Rankin płynie gładko. Singiel „After The Earthquake” nawiązuje do opowiadania Haruki Murakamiego i zgodnie z tytułem jest jednym z najdynamiczniejszych na płycie. Tytuł kolejnego mówi sam za siebie – „Tom Verlaine”, choć muzyka nie kojarzy się z dokonaniami Television. Z kolei „Pressed” ma w sobie coś z The Smiths, choć oczywiście nie wokalnie. Utwór „Very Online Guy” wyróżnia się nieco ejtisową aranżacją, przy czym nie chodzi tu o syntezatorowy plastik. To chyba najbardziej popowy utwór na „Blue Rev”, choć nie można powiedzieć, że szczególnie przebojowy. Ciekawy jest „Velveteen”, zrealizowany z pewnego rodzaju rozmachem i dramatyzmem w głosie Molly. Za „ładny” uchodzić może spokojny „Tile by Tile”. Moim ulubieńcem jest szybki „Pomeranian Spinster”, mający w sobie coś z klimatu The Ramones. Tytuł „Belinda Says” nie jest nawiązaniem do cyklu piosenek Velvet Underground, ale do Belindy Carlisle i jej hitu „Heaven Is A Place On Earth”. Portal muzyczny Pitchfork uznał ten kawałek za najlepszą piosenkę 2022 roku! Podobają mi się nieco refleksyjne „Bored In Bristol” i zdecydowanie refleksyjne „Lottery Noises”, kończące płytę. Przy czym obydwu nagraniom nie brak też wykonawczego wigoru. „Blue Rev” jest jak wspomniałem najgłośniejszą płytą Kanadyjczyków i przez to najmniej ładną. Gorzej wypada w tle, za to w słuchawkowym obcowaniu wiele zyskuje. Ciekawa zmiana. Warto było czekać.